Tragiczny wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Wstrząsająca relacja bliskiej osoby ofiar
Mieszkańcy Wieliszewa nie dowierzają w to, co stało się 10 lipca. We wracającego motocyklem z meczu Legii Norberta uderzył nagle jadący pod prąd 23-letni Dawid F. On i jego 37-letni pasażer uciekli. Jak się okazało, młody kierowca miał orzeczony zakaz prowadzenia pojazdów, a po zatrzymaniu okazało się, że jest nietrzeźwy. W aucie policja odkryła też narkotyki.
Wszyscy wspominają zmarłego Norberta z Wieliszewa, jako ciepłego, uczynnego człowieka, wspaniałego fizjoterapeutę, ale również osobę odpowiedzialną. – To był wzór zachowań, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Zawsze jeździli w kaskach. Nie mieściło mi się w głowie, że taka tragedia niewynikająca z jego błędu mogła się wydarzyć – mówi nasz rozmówca, który związany jest z lokalnym środowiskiem sportowym.
Norbert kochał motocykle. Zjeździł na nich pół Europy. Młodszy syn tragicznie zmarłego motocyklisty, Miłosz, gra w piłkę w klubie sportowym Dąb Wieliszew. Jego tata był bardzo zaangażowany w życie tej społeczności. – Z Norbertem mieliśmy do czynienia w klubie zarówno jako rodzicem, jak i fizjoterapeutą. Wysyłaliśmy do niego na konsultacje dzieci i dorosłych. Nigdy nie odmawiał pomocy, często za swoją pracę nie brał ani złotówki. „Będę jeszcze miał czas, żeby zarobić. Ważne, że pomogłem” - powiedział kiedyś – słyszymy.
Wypadek na Wisłostradzie. „Trudno jest to wszystko pojąć”
13-letni Wojtek wspierał młodszego o rok brata i przyjeżdżał na jego mecze. Rodzina pasjonowała się futbolem i kibicowała Legii Warszawa. Na mecze stołecznej drużyny wybierał się zazwyczaj młodszy z chłopców, Miłosz. Feralnego dnia z tatą pojechał jednak Wojtek. Obaj wsiedli na Yamahę. W drodze powrotnej wjechał w nich pirat drogowy. – To młodszy syn Norberta, Miłosz, jeździł z nim na mecze. Tego dnia zamiast niego pojechał jednak starszy brat Wojtek – słyszmy od naszego rozmówcy. – Trudno jest to wszystko pojąć – dodaje poruszony.