Taksówkarz jechał chevroletem w kierunku Mokotowa. Na wysokości mostu Poniatowskiego mężczyzna nagle stracił panowanie nad pojazdem. Najpierw uderzył w zaparkowane przy ulicy renault. Siła uderzenia była bardzo duża, bo osobówka została zepchnięta na ciężkie metalowe ogrodzenie i wyrwała je z ziemi. Sama taksówka po zderzeniu z renault przekoziołkowała i runęła dachem na jezdnię.
Dookoła było pełno porozrzucanych elementów karoserii i szkła z obu samochodów. Na miejscu pojawiła się straż pożarna, która pomogła wydostać kierowcę z wraku. Zaraz potem strażacy postawili samochód na kołach. Musieli działać szybko, bo w pewnym momencie z auta zaczęło wyciekać paliwo. Kierowcą zajęło się pogotowie. - Na szczęście skończyło na kilku potłuczeniach, zadrapaniach i dużym strachu - mówi aspirant sztabowy Tomasz Oleszczuk z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Zobacz: Powstańczy zwiad po Powązkach