Warszawa. Nowe parkometry w stolicy
- Wybraliśmy firmę, która w tej chwili analizuje sposób parkowania na Służewcu i Okęciu. Jeśli te analizy wykażą zasadność poszerzenia płatnego parkowania, to jeszcze w tym roku zostaną przeprowadzone konsultacje z mieszkańcami, a w przyszłym roku wystąpilibyśmy do Rady Warszawy ze stosowną uchwałą – zapowiedział dziś (24 września) dyrektor Zarządu Dróg Miejskich Łukasz Puchalski.
Jeśli radni miasta daliby zgodę – po wakacjach 2026 r. SPPN objąłby kolejną część Mokotowa i część dzielnicy Włochy. Chodzi o obszar ograniczony z jednej strony linią kolejową WKD, ulicami Żwirki i Wigury, Woronicza, Modzelewskiego i Domaniewską do Wołoskiej. Rejon od Ronda Unii Europejskiej do Ronda Feliksa Stamma, Bokserską, wzdłuż granicy Mokotowa i Ursynowe, wzdłuż linii kolejowej nr 8 do ul. KOR i al. Krakowskiej we Włochach.
Płatne parkowanie w Warszawie budzi skrajne emocje. Najgorętszy spór o parkometry dotyczył dotąd Pragi-Południe, a szczególnie Saskiej Kępy. - Odkąd SPPN tam obowiązuje, mieszkańcy przekonali się, że ich obawy były nieuzasadnione – uważa wiceprezydent Warszawy Tomasz Mencina. A szef ZDM zwraca uwagę, że mieszkańcy tej części Pragi chcą nawet poszerzenia strefy o kolejne ulice. - Jeśli do tego dojdzie, to także w przyszłym roku – zaznacza dyrektor Puchalski. Ale zastrzega, że nie na każdej ulicy parkometry i pobieranie opłat rozwiążą brak miejsc parkingowych. Ulica Międzynarodowa na przykład zastawiona jest samochodami nocami. – Tam obłożenie miejsc parkingowych nocą jest na poziomie 130 proc. To znaczy, że mieszkańcy wracają do domów i stawiają auta gdzie się da. I tego problemu parkometry nie rozwiążą – zauważa.
Rozszerzenia SPPN chcieli też mieszkańcy Bielan. – Nie możemy tego robić jednocześnie. Krok po kroku. Bielany są następne w kolejce – zapowiada Łukasz Puchalski. Ucina też spekulacje o tym, czy wprowadzać wyższe opłaty w parkometrach w ścisłym centrum, niższe na obrzeżach. Na razie urzędnicy nie planują różnicować opłat.
- Ja jestem daleki od rywalizowania z innymi miastami na stawki opłat w ścisłym centrum. Warszawa jest w innej sytuacji. Nie chcemy zjawiska, jak na przykład w Krakowie, że kierowcy jadący do Śródmieścia próbują parkować na Woli czy Pradze, bo tam jest taniej - argumentuje szef ZDM.
i