Warszawa. Pędził SETKĄ i wpadł na parking

2014-04-05 1:33

To była jazda jak z sensacyjnego filmu! W piątek po południu rozpędzony mercedes próbował wyminąć sznur aut na al. KEN. Z setką na liczniku pędził pasem do skrętu w lewo, nie zauważył końca drogi i... z impetem wpadł na ogrodzony parking. Przebił metalowy płot i zatrzymał się dopiero na zaparkowanych za nim pojazdach.

Właściciele zaparkowanych przy al. KEN BMW, hondy, fiata i trzech motocykli nie mogli w piątek uwierzyć w to, co zobaczyli. - Jestem w szoku, właśnie szykowałem się do otwarcia sezonu - powiedział nam załamany właściciel luksusowego motocykla Aprilia Dorsoduro, w którego uderzył mercedes. Jego maszyna, tak jak dwa pozostałe jednoślady, została dosłownie zmiażdżona przez rozpędzone auto. Potem mercedes wpadł jeszcze w BMW, które niczym kostka domina uderzyło hondę i fiata.

Zobacz: Lexusem wjechał w donicę. Stracił prawo jazdy

Jak relacjonowali świadkowie, kierowca mercedesa nie próbował nawet zmienić pasa, choć znaki wskazywały, że ten się kończy. - Co ja zrobiłem, co ja zrobiłem... - powtarzał jak w amoku, wysiadając z auta, Konrad P. (21 l.). A potem przyznał nam: - Jechałem około 100 km na godzinę, chciałem wyprzedzić sznur aut lewym pasem. Nie wiem nawet, kiedy wbiłem się w płot.

Mężczyzna narobił sobie sporych kłopotów, bo mercedes klasy E,

którym jechał, był... wypożyczony na testową jazdę. - Kierowca był trzeźwy. Został ukarany mandatem w wysokości 500 zł i 6 punktami karnymi - powiedział asp. Piotr Świstak z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.

Polub se.pl na Facebooku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki