Jeśli ktoś się spodziewał, że przed świętami politycy choć na chwilę zapomną o partyjnych interesach i wspólnie pomogą biednym, grubo się pomylił. Burmistrz Pragi-Południe Tomasz Kucharski (PO) nie chciał wesprzeć zbiórki darów dla najuboższych prowadzonej wśród dzielnicowych radnych. Dlaczego? Ponieważ zorganizował ją lokalny PiS!
Na ostatniej sesji rady dzielnicy na Pradze-Południe dwoje radnych PiS - Romualda Wąsik i Dariusz Lasocki - zaproponowało świąteczną zbiórkę darów dla osób najuboższych.
- Chcieliśmy, żeby były to rzeczy dla dzieci w wieku do 3 lat. Przygotowaliśmy i wręczyliśmy radnym listę najpotrzebniejszych artykułów. Można też było przekazać pieniądze, za które kupilibyśmy potrzebne rzeczy - wyjaśnia Romualda Wąsik.
- Jakież było moje zdziwienie, gdy pod koniec sesji rady burmistrz Kucharski skrytykował nasz pomysł i zarzucił, że wykorzystujemy najuboższych do celów politycznych - dodaje radna PiS.
- Paczki miały trafić do podopiecznych OPS-u. W oświadczeniu wygłoszonym podczas rady nie padła ani razu nazwa żadnej partii. To burmistrz zrobił z tego politykę - komentuje Dariusz Lasocki, drugi z organizatorów zbiórki.
Jaki był efekt wystąpienia burmistrza? Z 15 radnych z PO do akcji włączył się tylko jeden!
Ostatecznie udało nam się zebrać 8 paczek. Szkoda, że tylko tyle - dodaje Romualda Wąsik.
Podwładni bezdusznego burmistrza tłumaczą jego zachowanie... przepisami.
- Chodzi o to, że nie można dawać komuś do ręki pieniędzy, na przeprowadzanie takich zbiórek są odpowiednie procedury - mówi Ewelina Buczyńska, rzeczniczka urzędu dzielnicy.
Z tym jednak nie zgadzają się mieszkańcy Pragi-Południe.
- Dla nas naprawdę nie ma znaczenia, kto kupił paczkę ani czy zachował odpowiednie procedury. Rzeczy dla maluchów są po prostu drogie i przed świętami przyda się każda pomoc... - nie ukrywa pani Paulina (30 l.), mama Leona (1 r.) i Jasia (2 l.).
Podcasty
Playlisty tematyczne
