We wtorek o godz. 13 na budowie hulał jedynie wiatr. Reporterzy "Super Expressu" nie zastali na niej nikogo.
Ulica Dźwigowa niezbyt wpisuje się w hasło "Polska w budowie". Choć jest od półtora roku bezskutecznie naprawiana, na placu budowy pustki, a robotnicy mają wolne. Obecny remont jest siódmym, już tyle razy od kwietnia 2010 roku ulica była zamykana. Data zakończenia nie jest znana, bo co chwila drogowcy natrafiają na niespodzianki.
- Obecnie robotników na placu jest kilku, około pięciu, i pilnują oni pomp odwadniających ulice - tłumaczył niską frekwencję Wiktor Wojewódzki, dyrektor Zakładu Remontów i Konserwacji Dróg, który naprawia Dźwigową. - W piątek zamierzamy wyciąć drzewa pod budowę odwodnień - zapowiada. Dyrektor przyznaje, że nie wiadomo kiedy wszystkie prace się zakończą i kierowcy przejadą nową ulicą. - Jak będziemy znać daty, to je podamy - obiecuje dyrektor. Kierowcy już dawno stracili jakikolwiek entuzjazm. - To, co się tu dzieje, to jest jakiś skandal! Powinni to w końcu wyremontować. Nie chcemy dłużej stać w korkach - mówi Maciej Rychta (30 l.), który jeździ przez Ursus do pracy. Tak być nie może. Dlatego "Super Express" wystosował do prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz (59 l.) list, w którym prosi o wyjaśnienie, kiedy ulica będzie gotowa i kto odpowie za marnotrawienie publicznych pieniędzy. List osobiście przekażemy szefowej Ratusza dziś.
Ile można?!
Ulica Dźwigowa była już naprawiana siedem razy! Miasto, które ją remontuje, nie ujawnia kosztów. Według szacunków wydatków na inne, podobne modernizacje remont tej ulicy kosztował już warszawiaków około 3 mln zł. Za to można by zrobić kilka weekendowych frezowań.
Podcasty
Playlisty tematyczne
