WARSZAWA sparaliżowana przez wypadki

2011-12-09 2:00

Pierwszy poranek z opadami śniegu zrobił swoje. Wczoraj na śliskiej jezdni doszło do kilkunastu kolizji, a niewiele brakowało, by doszło do prawdziwej tragedii. Pędząca swoim autem kobieta wpadła z impetem na barierkę mostu Siekierkowskiego. Miała naprawdę dużo szczęścia, bo metalowa osłona przeszyła na wylot maskę jej toyoty.

Wystarczyło, aby trochę posypał śnieg, a już pół miasta stanęło w zatorach. Śliska nawierzchnia doprowadziła też do serii kolizji i wypadków. Najgroźniejszy z nich sparaliżował ruch na moście Siekierkowskim.

Po godz. 8.30 pędząca Trasą Siekierkowską w stronę Pragi-Południe kobieta tuż przy zjeździe z trasy na Puławy straciła panowanie nad autem i wpadła na barierkę. Metalowa osłona wbiła się w przedni zderzak, po czym wygięła się i wyszła górą maski. Dosłownie o centymetry od przedniej szyby auta! Gdyby nie to, dostałaby się do kabiny samochodu i uderzyła prosto w siedzącą za kierownicą kobietę. Ta wyszła jednak ze zderzenia bez szwanku, ale została ukarana mandatem w wysokości 250 zł. - Kierująca autem nie dostosowała prędkości do warunków na drodze - tłumaczy podkom. Daniel Niezdropa z Komendy Stołecznej Policji.

Niesprzyjające warunki na ulicach przyczyniły się do całej serii kolizji, między innymi na Bitwy Warszawskiej czy al. Niepodległości. Na skrzyżowaniu Prymasa Tysiąclecia i Kasprzaka auto nie wyhamowało i potrąciło przechodzącego przez pasy mężczyznę. Kierowcy utknęli w korkach. Po południu niestety nie było lepiej. Po godz. 15 pod kołami tira zginął przechodzący przez skrzyżowanie Zorzy i Niemodlińskiej mężczyzna.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki