WARSZAWA: Wiceprezydent stolicy Jarosław KOCHANIAK to ŚMIECIOWY ŁUPIEŻCA

2013-03-08 2:00

Wiceprezydent stolicy Jarosław Kochaniak (46 l.) - oto główny pomysłodawca drastycznej podwyżki opłat za wywóz śmieci. Mieszkańcy i radni opozycji nie zostawiają na nim suchej nitki. Twierdzą, że jego wyliczenia nijak mają się do rzeczywistości.

Największa, najtrudniejsza i najbardziej kontrowersyjna reforma ostatnich lat to już fakt. Mieszkańcy i radni opozycji nie mają wątpliwości, że to, co zgotowała nam PO, to jeden z większych bubli w historii, nastawiony tylko na to, by zedrzeć z ludzi drakońskie opłaty. W dodatku bez ulg dla najbiedniejszych, bo o zapowiadanym w styczniu programie dopłat Ratusz zapomniał.

Ojciec śmieciowej rewolucji, wiceprezydent stolicy Jarosław Kochaniak (46 l.), próbował wczoraj udowodnić, że po 1 lipca musi być drożej, bo śmieci będzie więcej, a ich utylizacja zgodna z nowym prawem będzie droższa. - Na stronie www.kalkulator.um.warszawa.pl każdy może zobaczyć, od czego będzie zależeć wysokość opłat, które będzie uiszczał - mówił i zapewniał, że sprawiedliwszego systemu w stolicy zrobić się nie da.

Sęk w tym, że nikt im nie wierzy. Zwłaszcza mieszkańcy domków jednorodzinnych, którzy najbardziej odczują nowe opłaty. - Wciskają nam ciemnotę, że produkujemy więcej śmieci. To nieprawda, bo regularnie przerabiamy odpady na kompost - mówiła przysłuchująca się obradom rady Alicja Biwan (78 l.), która za wywiezienie dwóch pojemników w ciągu 3 miesięcy płaciła 34 zł. Od lipca będzie płacić 89 zł miesięcznie za wywóz czterech pojemników, których nawet nie zapełni!

Radni opozycji też nie zostawili suchej nitki na wyliczeniach wiceprezydenta. - Utajniliście część wyliczeń. Czy dlatego, że w każdej opłacie w wysokości 19,5 zł czai się blisko złotówka na urzędnika? - pytał Maciej Wąsik (44 l.), szef klubu PiS, i alarmował, że w wyliczeniach roi się od sprzeczności i nierealnych kwot. - Podjęliście decyzję, mając fałszywe przesłanki. Jedną z nich są koszty wywozu śmieci, które nigdy nie będą tak duże, jak zakładacie - mówił Wąsik i dowodził, że nawet jeśli koszt zagospodarowania odpadów wzrośnie o 25 proc., może być taniej. - Wyszło nam, że średnie stawki w blokach mogłyby wynosić 11,40-12,90 zł od osoby. W domkach, nawet gdyby produkowało się w nich o połowę więcej śmieci, mogłyby sięgać 17,10-19,40 zł od osoby - wyliczał. Niestety PO wolała swoje wyższe stawki.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki