Prezes wielkiej warszawskiej spółdzielni skazana. A z nią znany prawnik i prezenter

i

Autor: Rafał Meszka/newspix.pl, Marek Zieliński/SUPER EXPRESS

Wielka afera w warszawskiej spółdzielni. Znany adwokat, była prezes i prezenter tv skazani

2022-04-29 6:36

Wielka afera w gigantycznej warszawskiej spółdzielni mieszkaniowej znalazła swój finał w sądzie. Była prezes Krystyna R. została skazana w czwartek (28 kwietnia) na 5 lat pozbawienia wolności. Wyrok usłyszał też zasiadający w zarządzie spółdzielni aktor i były telewizyjny prezenter pogody Jacek S. Sąd ukarał również znanego warszawskiego adwokata Marcina M. Sędzia Marek Celej nie szczędził gorzkich słów pod adresem prawnika. Wyrok czytał i uzasadniał przez blisko trzy godziny! - Dotkliwsze niż bezwzględne pozbawienie wolności są kary finansowe – oświadczył. A te można liczyć w milionach.

Sprawa przed Sądem Okręgowym w Warszawie toczyła się ponad dwa i pół roku. Jak podsumował prowadzący sprawę sędzia Marek Celej - Sąd w tym czasie odbył 112 posiedzeń. Na ławie oskarżonych zasiadło łącznie 9 osób z zarządu i Rady Nadzorczej Śródmiejskiej Spółdzielni Mieszkaniowej oraz księgowa i znany warszawski adwokat. Przeciwko nim prokuratura sformułowała łącznie ponad 50 zarzutów. Najważniejsze dotyczyły złego zarządzania i złych inwestycji (przede wszystkim w budowę biurowca przy ul. Grzybowskiej), podpisywania niekorzystnych umów i poświadczania nieprawdy, co ostatecznie doprowadziło do gigantycznego zadłużenia spółdzielni i przejęcia majątku przez syndyka. Sędzia przez blisko trzy godziny ogłaszał i uzasadniał wyrok wobec kolejnych osób. Dwie zostały uniewinnione, pozostali usłyszeli wyroki.

Prezes Krystyna R. - 5 lat więzienia

Najwyższy - 5 lat więzienia – otrzymała była prezes Krystyna R. Inne osoby związane ze spółdzielnią po 3, 2 i rok pozbawienia wolności. Była szefowa Spółdzielni ma też zakaz zasiadania w zarządach spółdzielni przez 7 lat oraz nakaz naprawienia finansowej szkody. Krystynie R. prokuratura wyliczyła 35 zarzutów, sąd wytknął m.in. udzielanie niezgodnie z prawem upustów klientom w płaceniu za mieszkania. Ocenił, że nieprawidłowo została podjęta decyzja o budowie biurowca przy Grzybowskiej. - W momencie podpisywania aktu notarialnego nie było odpowiedniej wyceny, przez co spółdzielnia mogła stracić 6 mln. Budowa biurowca bez zgody walnego zgromadzenia członków była nieprawidłowa, bo władze spółdzielni powinni przede wszystkim zaspokajać potrzeby mieszkaniowe jej członków i dbać o ich interes - wyjaśniał sędzia.

Ale afera. Policja dorwała ducha w galerii w Warszawie. Ten człowiek nie żyje od roku

Prezenter i adwokat skazani

Wśród skazanych są m.in. były członek zarządu spółdzielni, kiedyś prezenter telewizyjny, aktor Jacek S. oraz znany warszawski mecenas Marcin M. Pierwszy ma do odsiadki 2 lata w zawieszeniu warunkowym na 3 lata. Musi też naprawić, solidarnie z Krystyną R. wyrządzoną szkodę finansową. Mecenas M. został skazany surowiej - 3 lata bezwzględnego więzienia i 4-letni zakaz wykonywania zawodu adwokata. - Zdaję sobie sprawę, że, biorąc pod uwagę sankcje karne, wyrok jest stosunkowo łagodny. Jednak za ważniejszą i dotkliwszą uważam tę część wyroku, która mówi o naprawieniu milionowej szkody - stwierdził sędzia Marek Celej i wyliczał kolejne paragrafy, na podstawie których byli członkowie zarządu Śródmiejskiej Spółdzielni Mieszkaniowej mają zwrócić pieniądze. Na skutek ich złego zarządzania dług ŚSM wynosi ponad 40 mln zł.

Wyroki są nieprawomocne. Nikt ze skazanych nie przyznał się do winy w czasie procesu więc spodziewane są apelacje.

- Prokuratura złoży zapowiedź apelacji - poinformowała prok. Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik Prokuratiry Okręgowej w Warszawie.

Spółdzielnia jak prywatny folwark! Akt oskarżenia: tysiąc stron!

Ta warszawska spółdzielnia stała się niechlubnym bohaterem publikacji w mediach w 2014 i 2015 roku. "Była zarządzana jak prywatny folwark" - padały wówczas określenia. W 2018 prokuratura sformułowała wobec kierownictwa akt oskarżenia. Liczył ponad tysiąc stron! W akcie oskarżenia znalazło się 12 osób łącznie z 88 zarzutami. W trakcie dwuletniego procesu ostało się 9 oskarżonych i ponad 50 zarzutów. W czwartek 28 kwietnia w Sądzie Okręgowym w Warszawie zapadł wyrok. Żadna z osób zasiadających na ławie oskarżonych nie pojawiła się na jego odczytaniu. Za to na sali sądowej pojawił się tłum poszkodowanych mieszkańców Śródmieścia.

- Więzienie, więzieniem, ale czy spółdzielnia kiedyś odzyska te miliony? - zastanawiali się mieszkańcy po ogłoszeniu wyroku.

Majątek Spółdzielni do dziś jest w rękach syndyka. Sędzie Marek Celej zrugał go również na koniec rozprawy. - To nieprawdopodobne, że przez 7 lat nie dało się tak rozporządzić majątkiem, by mieszkańcy spółdzielni na tym nie tracili! Ile może trwać stan upadłości? Niech pan coś z tym zrobi! - udzielił reprymendy syndykowi. I zasugerował, by zbadać wydatki syndyka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki