Wjechał w ludzi jak w pachołki. Dwie osoby nie żyją, inni walczą o życie w szpitalu. Mariusz J. z zarzutami

2025-08-13 16:30

47-letni Mariusz J., kierowca toyoty, który w poniedziałek (11 sierpnia) na ulicy Marymonckiej wjechał w grupę pieszych, usłyszał zarzuty prokuratorskie. W wyniku tragicznego zdarzenia dwie osoby zginęły, a kolejne dwie odniosły poważne obrażenia. − Grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności − powiedział „Super Expressowi” prok. Andrzej Piaseczny z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Kierowca toyoty z zarzutami po wypadku na Bielanach

Prokuratura Okręgowa w Warszawie przekazała, że Mariusz J., zawodowy kierowca, odpowie za spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Jak ustalono, 47-latek zbliżając się do oznakowanego przejścia dla pieszych, nie zachował szczególnej ostrożności, nie ustąpił pierwszeństwa grupie osób przechodzących na zielonym świetle i wjechał w nich mimo czerwonego sygnału dla swojego kierunku jazdy.

Do tragedii doszło na czteropasmowej ulicy Marymonckiej. Według ustaleń śledczych, toyota poruszała się od strony centrum w kierunku Łomianek.

Moment zderzenia był niezwykle gwałtowny. Pojazd uderzył w pierwszych przechodniów, przewracając ich na maskę i odrzucając na asfalt. Siła uderzenia spowodowała poważne obrażenia u wszystkich poszkodowanych – od złamań po rozległe urazy wewnętrzne. − U pierwszej osoby stwierdzono złamanie trzech żeber oraz ranę głowy, u drugiej złamanie kręgosłupa w dwóch miejscach i złamanie lewej nogi. Trzecia osoba doznała obrażeń wielonarządowych, w wyniku których zmarła 11 sierpnia. Kolejna poszkodowana kobieta, również na skutek obrażeń wielonarządowych, zmarła 13 sierpnia − wylicza prokurator.

Podczas przesłuchania Mariusz J. nie zaprzeczył swojemu udziałowi w zdarzeniu. Twierdził, że dojeżdżał do przejścia i hamował. Po wypadku miał brać udział w udzielaniu pomocy rannym. Prokurator zastosował wobec niego wolnościowe środki zapobiegawcze: poręczenie majątkowe w wysokości 40 tysięcy złotych, dozór policji i zakaz opuszczania kraju. Badania wykazały, że w chwili wypadku Mariusz J. był trzeźwy i nie znajdował się pod wpływem środków odurzających, co potwierdziły przeprowadzone badania krwi.

Śledczy wciąż ustalają dokładny przebieg tragedii, analizując nagrania z monitoringu, zeznania świadków oraz dane dotyczące prędkości i stanu technicznego pojazdu.

Super Express Google News
Koszmarny wypadek w Warszawie! Zderzyły się trzy pojazdy. Reanimacja kierowcy
Sonda
Czy miałeś kiedyś wypadek drogowy?
Pokój Zbrodni
Zrzucił ją ze schodów, udusił i spalił w piecu. Mieli razem dwójkę dzieci | Pokój ZBRODNI

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki