Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Łukasz Żak regularnie odwiedza szpital
We wrześniu 2024 roku na Trasie Łazienkowskiej doszło do wstrząsającego wypadku. Prokuratura oskarża Łukasza Żaka o rażące przekroczenie prędkości, co miało doprowadzić do zderzenia z samochodem, w którym podróżowała czteroosobowa rodzina.
Podczas pierwszej rozprawy Łukasz Żak przyznał, że to on kierował autem, ale zaprzeczył, jakoby jechał z prędkością 226 km/h. Jak relacjonował, jego zdaniem prędkość nie była aż tak wysoka, jak twierdzą śledczy.
W trakcie procesu Żak wspomniał o swoich problemach zdrowotnych. – Cały czas czekam na operację ręki i nogi – wyjaśnił. Dodał, że ma problemy z kręgosłupem i regularnie, co tydzień, odwiedza Szpitalny Oddział Ratunkowy (SOR), a dowód na to stwierdzenie znajduje się w aktach.
– Ja tej dokumentacji nie widziałam, więc tutaj trudno mi się wypowiadać. Wiem tylko, że faktycznie ma problemy z nogą, kręgosłupem i z ręką – powiedziała "Faktowi" mecenas Izabela Ławińska, obrończyni Żaka. Portal dodaje, że pirat drogowy, decyzją dyrektora aresztu w Siedlcach, od miesięcy przebywa w odosobnieniu, w pojedynczej celi.
Tragedia na Trasie Łazienkowskiej
W wypadku na Trasie Łazienkowskiej zginął 37-letni pan Rafał. Jego żona oraz dwójka dzieci z obrażeniami trafili do szpitala.
W wypadku ucierpiała także 20-letnia Paulina K., ówczesna dziewczyna Łukasza Żaka. Doznała poważnych obrażeń, w tym złamania kości policzkowych, wybitych zębów, stłuczonej czaszki oraz zerwanego rdzenia kręgowego.