Zabójstwo na UW. Student prawa zabił 53-letnią portierkę. Śledztwo odsłoniło wstrząsające szczegóły

2025-12-26 14:52

Spokojny wieczór na Uniwersytecie Warszawskim zamienił się w krwawy koszmar, który wstrząsnął całą Polską. 22-letni student prawa, uzbrojony w siekierę, zabił 53-letnią pracownicę uczelni i ciężko ranił strażnika. Policja była na miejscu po czterech minutach. Śledztwo odsłoniło wstrząsające szczegóły, a cała Polska wciąż zadaje sobie jedno pytanie: jak mogło dojść do tak potwornej zbrodni?

Wtorek, 7 maja 2025 roku. Kampus Uniwersytetu Warszawskiego żyje swoim rytmem. Studenci wracają z zajęć, w Audytorium Maximum panuje spokój. Tego dnia do stolicy z Trójmiasta przyjeżdża 22-letni Mieszko R., student trzeciego roku prawa. Monitoring pokazuje, jak spaceruje Krakowskim Przedmieściem i po terenie kampusu. Na plecach niesie plecak. Jak później ustalą śledczy, znajdują się w nim siekiera, bagnet i scyzoryk.

Mieszko R. przyjeżdża do Warszawy

Przez blisko dwie godziny Mieszko R. siedzi spokojnie w budynku Audytorium Maximum. Nie zwraca na siebie uwagi. Około godziny 18:30 53-letnia pracownica portierni, pani Małgorzata, informuje go, że obiekt będzie zamykany i prosi o wyjście. Kamery rejestrują, jak mężczyzna przepuszcza ją w drzwiach. Chwilę później, dokładnie o 18:34, rozpętuje się piekło.

Napastnik wyciąga siekierę i zadaje kobiecie serię brutalnych ciosów. Mimo desperackiej próby obrony, 53-latka nie ma szans na przeżycie i ucieczkę. Upada nieprzytomna na chodnik przed budynkiem. − Kobieta miała liczne rany cięte i rąbane kończyn górnych i dolnych, głowy oraz brzucha − informował Meditrans. Napastnik nie ucieka i pozostaje na miejscu zdarzenia.

Krwawy atak na portierkę

Na pomoc rusza 39-letni pracownik Straży Uniwersyteckiej. On również zostaje brutalnie zaatakowany. − Mężczyzna miał rany cięte obu dłoni oraz głowy − przekazało wówczas WSPRiTS Meditrans SPZOZ w Warszawie.

O godzinie 18:35 do Centrum Powiadamiania Ratunkowego trafia pierwszy telefon. Operatorzy odbierają cztery zgłoszenia. Dwie minuty później informacja trafia do dyspozytora medycznego. Pierwsza karetka rusza o 18:39.

Szybka reakcja policji

Komenda Stołeczna Policji potwierdziła, że zgłoszenie dotarło do dyżurnego o 18:39. Patrol był w drodze 30 sekund później i dotarł na miejsce o 18:44. Pierwsi policjanci z Komendy Rejonowej Policji Warszawa I pojawili się na kampusie po czterech minutach od uzyskania informacji o zbrodni i zatrzymali napastnika. Ogłoszono alarm dla pionu kryminalnego.

Z uwagi na charakter zdarzenia, sprawa została przekazana policjantom ze stołecznego Wydziału do walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw. Policjanci pionu operacyjnego przeszukali mieszkanie podejrzanego − informowała policja. W ciągu doby przesłuchano 20 świadków i zabezpieczono monitoring oraz nagrania z telefonów.

Zarzuty i linia obrony

Następnego dnia po zatrzymaniu Mieszko R. usłyszał zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, usiłowania zabójstwa oraz znieważenia zwłok. Grozi mu dożywocie. Rzecznik prokuratury Piotr Skiba informował, że podejrzany przyznał się do czynów, czemu zaprzecza jego obrońca.

Nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją − mówił mec. Maciej Zaborowski. Kluczowa ma być opinia sądowo-psychiatryczna, bo podejrzany wcześniej nie leczył się psychiatrycznie.

Co dalej z zabójcą z UW?

Dzisiaj śledztwo w sprawie makabrycznej zbrodni na Uniwersytecie Warszawskim wchodzi w decydującą fazę. Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, że zakończyła się obserwacja psychiatryczna Mieszka R., podejrzanego o brutalne zabójstwo 53-letniej portierki uczelni. 22-latek został przetransportowany do Aresztu Śledczego w Radomiu.

Oczekujemy na opinię biegłych psychiatrów po przeprowadzonej obserwacji − informował nas rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba.

Mieszko R. przez cztery tygodnie przebywał w szpitalu psychiatrycznym w Jarosławiu, gdzie − na oddziale zamkniętym − był poddany obserwacji sądowo-psychiatrycznej. Odbywało się to w ramach tymczasowego aresztowania. Jak podkreślają śledczy, opinia biegłych będzie kluczowa dla dalszego losu podejrzanego.

Wobec Mieszka R. nadal stosowany jest areszt, który w sierpniu został przedłużony o kolejne sześć miesięcy − do połowy lutego 2026 roku. To oznacza, że nawet w przypadku opóźnień w wydaniu opinii, mężczyzna pozostanie za kratkami.

Uczelnie zaostrzają bezpieczeństwo

Ta tragedia stała się punktem zwrotnym. Uniwersytet Warszawski ogłosił radykalne zmiany. Od 1 października strażnicy otrzymują nowe uprawnienia i wyposażenie. − Od 1 października nasi strażnicy mają prawo do użycia środków interwencyjnych: siły fizycznej, ręcznych miotaczy gazu, paralizatorów, pałek teleskopowych. Wyposażeni zostaną także w kamery nasobne − zapowiedział kanclerz UW Robert Grey.

Jak podkreślił, nie każdy strażnik dostanie paralizator. − Wyposażenie przekazujemy tylko strażnikom certyfikowanym, po badaniach psychologicznych i przeszkoleniu. Siła to rozwiązanie ostateczne − dodał.

Na UW powstało Biuro ds. Bezpieczeństwa, które ma koordynować działania ochrony, analizować zagrożenia i prowadzić monitoring. Strażnicy dostali też samochody patrolowe. Podobne rozwiązania wprowadzają uczelnie w całej Polsce − od Krakowa, przez Wrocław i Poznań, po Olsztyn i Łódź. Pojawiają się przyciski alarmowe, szkolenia antyterrorystyczne, rozbudowa monitoringu i nowe patrole.

Ministerstwo Nauki zapowiada kolejne zmiany systemowe. − Lepiej to zrobić profesjonalnie i dobrze i dać dokument, który jest do wykorzystania i do wprowadzenia na uczelniach − mówił minister Marcin Kulasek. Po makabrycznej zbrodni na UW jedno jest pewne: polskie uczelnie wchodzą w nową, dużo bardziej czujną rzeczywistość.

Coraz więcej zniczy na UW. Żałoba po morderstwie portierki
Sonda
Jaka powinna być kara za zabójstwo?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki