Tragiczne wydarzenia na Uniwersytecie Warszawskim wstrząsnęły Polską. 7 maja 2025 roku 22-letni student prawa, Mieszko R., zaatakował siekierą pracownicę uczelni, która zginęła na miejscu. Sprawca został zatrzymany, a sprawa trafiła do prokuratury.
Czy Mieszko R. był poczytalny w momencie popełnienia zbrodni? Od tego zależy, czy poniesie karę, a jeśli nie – jakie konsekwencje go czekają. O procedurach i konsekwencjach prawnych rozmawialiśmy z dr. hab. n. med. Grzegorzem Opielakiem z CT Dialog. − Opinia psychiatryczna może zostać zlecona przez prokuratora lub sąd. To prokurator może wnioskować o umieszczenie danej osoby na obserwacji psychiatrycznej w warunkach zbliżonych do zakładu karnego − wyjaśnia dr hab. Opielak.
Jak słyszymy, taka obserwacja pozwala ustalić, czy sprawca był poczytalny w chwili popełnienia czynu. − Jeżeli mamy do czynienia z czynem popełnionym przez osobę działającą pod wpływem objawów psychotycznych, jej czyn jest najpierw analizowany, a następnie – w przypadku wątpliwości – poddawany opinii biegłych – dodaje ekspert.
Jeśli biegli uznają, że sprawca działał w stanie zniesionej poczytalności, nie podlega on karze w rozumieniu prawa karnego. − Postępowanie zostaje umorzone, ale musi nastąpić jego dalszy ciąg – podkreśla Opielak. Kluczowe staje się wówczas pytanie: czy osoba taka może być groźna w przyszłości? − Sąd może wówczas orzec umieszczenie jej na detencji, na oddziale psychiatrii sądowej o wzmocnionym zabezpieczeniu. Stan zdrowia podlega ocenie co sześć miesięcy − tłumaczy lekarz.
Czy można symulować chorobę psychiczną?
Według dr. Opielaka długotrwała symulacja choroby psychicznej jest niemożliwa. − To nie tylko kwestia tego, co pacjent mówi, tego, czy je, czy nie je. Osoby chore psychicznie wykazują objawy zaburzeń funkcjonowania układu nerwowego, których nie da się udawać − mówi.
Zespół obserwacyjny ocenia nie tylko zachowanie, ale też reakcje biologiczne – jak problemy ze snem, utratę apetytu, stałe poczucie zagrożenia, brak radości życia. Istotne są także dane zebrane przez personel: czy pacjent przyjmuje leki, jak funkcjonuje społecznie, czy się izoluje.
Oskarżony mógł trafić do izolatki. To jednak nie więzienie
Pobyt w izolatce nie jest równoznaczny z całkowitym odcięciem. − Izolatka, w rozumieniu ogólnego oddziału psychiatrycznego, to sala, w której pacjent przebywa sam, bez obecności innych. Ale – jak rozumiem – nie cały czas. Ciągła izolacja nie miałaby sensu. Izolatka, którą stosuje się na oddziałach psychiatrycznych, to po prostu pobyt w jednoosobowej sali. Pacjentowi jednak trzeba dostarczyć posiłek. Co ciekawe, izolacja przewidziana w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego ma charakter środka przymusu bezpośredniego – zaznacza Opielak.
Zatrzymanie i detencja psychiatryczna nie mają charakteru kary. Zależą od oceny zdrowia pacjenta. − W przypadku detencji decydujący jest stan zdrowia pacjenta – mówi dr Opielak. Oznacza to, że wypis może nastąpić, jeśli leczenie przynosi oczekiwane efekty.
Ale co z reakcją społeczeństwa, jeśli taka osoba wróci na wolność? To pytanie pozostaje otwarte. − Zgodnie ze sztuką medyczną, jeśli leczenie przynosi efekt, a pacjent funkcjonuje prawidłowo, dalsza hospitalizacja traci sens. Problem pojawia się nie na gruncie prawnym, lecz socjologicznym − podsumowuje nasz rozmówca.
