- W Trzcińcu doszło do brutalnego ataku, gdzie podczas spożywania alkoholu jeden mężczyzna zaatakował drugiego.
- Ofiara doznała ciosu siekierą w głowę i wielokrotnych ugodzeń nożem, co spowodowało wstrząs krwotoczny.
- Sprawcy postawiono zarzut usiłowania zabójstwa w warunkach recydywy; przyznał się do czynu, ale zaprzecza zamiarowi zabicia.
Brutalny atak w Trzcińcu. Co tam się stało?
Do zdarzenia doszło 7 października 2025 roku w Trzcińcu. Jak wynika z ustaleń śledczych, Jarosław Z. i Krzysztof Sz. spożywali razem alkohol w mieszkaniu zajmowanym przez tego drugiego. W pewnym momencie, jak informuje Prokuratura Rejonowa w Siedlcach, Krzysztof Sz. zadał Jarosławowi Z. cios w głowę tępokrawędzistą częścią głowicy siekiery. Na tym jednak nie poprzestał.
„Następnie kilkukrotnie ugodził go nożem w okolicę klatki piersiowej i podudzia lewego” – relacjonuje Krystyna Gołąbek, Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Siedlcach.
Przeżył, ale cudem
Dzięki determinacji i instynktowi samozachowawczemu, Jarosławowi Z. udało się uciec z miejsca zdarzenia. Szybko udzielono mu pomocy medycznej, która okazała się kluczowa dla jego przeżycia. Jak informuje prokuratura, w wyniku ataku mężczyzna doznał wstrząsu krwotocznego, który stanowił ciężki uszczerbek na zdrowiu.
Areszt - i co dalej?
Dzień po zdarzeniu, 8 października 2025 roku, prokurator przedstawił 41-letniemu Krzysztofowi Sz. zarzut usiłowania dokonania zbrodni zabójstwa. Co więcej, ustalono, że podejrzany dopuścił się tego czynu w warunkach recydywy.
Podczas przesłuchania Krzysztof Sz. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Zaskakujące jest jednak to, że zaprzeczył, jakoby jego zamiarem było zabicie Jarosława Z.
9 października 2025 roku Sąd Rejonowy w Siedlcach, na wniosek prokuratora, zastosował wobec podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Decyzja ta ma na celu zabezpieczenie prawidłowego toku śledztwa i zapobiegnięcie ewentualnej ucieczce podejrzanego.
Grozi mu dożywocie?
Zbrodnia zabójstwa, w myśl polskiego prawa, zagrożona jest karą co najmniej 10 lat pozbawienia wolności lub karą dożywotniego pozbawienia wolności. Biorąc pod uwagę brutalność ataku, użyte narzędzia oraz fakt, że Krzysztof Sz. działał w warunkach recydywy, grozi mu surowa kara.
Sprawa jest w toku, a śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Siedlcach ma na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności tego tragicznego zdarzenia.