Zaufanie, które zabiło. Sebastiana zakopali w lesie, bo chciał chronić dziecko

Sebastian G. (†28 l.) z Myszyńca (woj. mazowieckie) nie żyje, bo miał odwagę wstawić się za skrzywdzonym dzieckiem? Podejrzani o morderstwo to Jego znajomi. Ludzie, którym ufał. Ciało porzucili jak śmieć – w lesie, nagie, przykryte gałęziami. Prawda wyszła na jaw dopiero po miesiącach, gdy jeden ze sprawców pękł.

Super Express Google News

Sebastian zaginął bez śladu. "To był porządny chłopak"

Latem 2024 roku Sebastian po prostu zniknął. Nikt nie wiedział, co się z nim stało. Szukano go dniami i nocami. Policjanci kryminalni z Ostrołęki i wydziału poszukiwawczego mazowieckiej komendy przeczesywali rzeki, bagna i blisko 700 hektarów lasów, wykorzystując m.in. drony. Słyszymy od nich: "Za punkt honoru postawiliśmy sobie rozwiązanie tej sprawy". Miasteczko wstrzymało oddech. – To był porządny chłopak. Zawsze dawał znać, gdzie jest – mówią sąsiedzi.

Wstrząsające wyznanie 

Niespodziewanie nastąpił przełom. Damian S. (22 l.), kolega Sebastiana, został zatrzymany w grudniu, kilka miesięcy po zaginięciu mężczyzny. Po długich godzinach przesłuchań złożył szokujące zeznania. Opowiedział o imprezie na działkach, o samochodowej przejażdżce, która skończyła się tragedią w lesie. O awanturze. O ciosie, który trafił Sebastiana prosto w tchawicę. – Już się nie podniósł – zeznał. Wraz z drugim oprawcą, Mateuszem T. (27 l.), rozebrali ciało i zakopali je przy ul. Żurawiej. Podobno liczyli, że nago rozłoży się szybciej. Zasłonili gałęziami, rozrzucili śmieci. Dla zmylenia śladów brali też udział w poszukiwaniach Sebastiana G. 

Wysłała męża do apteki, a sama utopiła córeczki w szambie! Potem Karolina odebrała życie sobie | Pokój Zbrodni

Zginął, bo chciał ochronić dziewczynkę?

A wszystko zaczęło się od rozmowy. Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że Sebastian miał zwrócić uwagę Mateuszowi, że ukrywa nieletnią córkę jego znajomej – dziewczynkę, która uciekła z domu. – Co ona u ciebie robiła? – miał zapytać. Nie chciał kłótni. Chciał pomóc. Chciał ratować dziecko. Czy przez to zginął? 

Jeden się przyznał. Drugi milczy

Proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Ostrołęce. Damian S. przyznał się i złożył obszerne wyjaśnienia. Wsypał Mateusza T. Ten milczy jak grób, nie przyznaje się do winy. Ale prokuratura nie ma wątpliwości: obaj odpowiadają za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Grozi im do 15 lat więzienia. Proces właśnie ruszył.

Z uzyskanych na potrzeby śledztwa opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej wynika, że Sebastian G. zmarł przed zakopaniem. Doznał obrażeń ciała w postaci licznych podbiegnięć krwawych oraz pośmiertnej amputacji kciuka lewej dłoni.

Zbiorowa amnezja? Matka liczy, że cała prawda wyjdzie na jaw

Mieszkańcy Myszyńca nie mogą się otrząsnąć. – Znali się przecież. Jeździli i bawili razem. Jak mogli go tak potraktować? – pyta jeden z sąsiadów. Zapanowała zmowa milczenia. Świadkowie rzekomo niczego nie pamiętają. Telefony zniknęły, jeden "wpadł do rębaka". Wszyscy milczą.

- Chcemy dowiedzieć się prawdy, a póki co nic nie wiemy - mówi nam krótko przed salą sądową Teresa G., matka Sebastiana.

Sonda
Czy dożywocie to odpowiednia kara za zabójstwo?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki