Zabójstwo w Mrozach. Żona przyznaje się do winy
W czwartek (4 grudnia) w Mrozach znaleziono ciało 51-letniego Dariusza P. w jego własnym domu. Mężczyzna miał rozległe obrażenia głowy, co wskazywało na zabójstwo. Jak informowała wówczas zastępca prokuratora rejonowego Barbara Sobotka, na miejscu zdarzenia przeprowadzono intensywne czynności śledcze.
Wkrótce zatrzymano żonę ofiary, Elżbietę P. Prokuratura postawiła jej zarzut zabójstwa. Jak przekazał „Super Expressowi” prok. Bartłomiej Świderski z Prokuratury Okręgowej w Siedlcach, kobieta przyznała się do winy, ale odmówiła składania wyjaśnień. Na razie nie jest znane narzędzie zbrodni ani motyw, który kierował Elżbietą P.
− Podejrzana przyznała się do zarzucanego jej czynu, odmówiła składania wyjaśnień. Na podstawie tego nie możemy ustalić przebiegu zdarzenia − powiedziała prokurator rejonowa w Mińsku Mazowieckim Magdalena Wieczorek w rozmowie z ESKĄ.
Tragiczna śmierć syna zamordowanego przedsiębiorcy
Dramat rodziny z Mrozów nie skończył się na zabójstwie 51-latka. W poniedziałek (8 grudnia) na stacji kolejowej Nowe Dębe Wielkie pod kołami pociągu zginął 25-letni syn zamordowanego Dariusza P.
– Około 6:20 otrzymaliśmy informacje o zdarzeniu. W miejscowości Dębe Wielkie doszło do potrącenia pieszego przez pociąg PKP Intercity relacji Terespol-Warszawa Zachodnia – przekazała nam st. sierż. Paula Antolak z mińskiej policji.
Okoliczności śmierci młodego mężczyzny są obecnie badane przez prokuraturę. Na tym etapie śledztwa trudno stwierdzić, czy był to nieszczęśliwy wypadek, samobójstwo, czy też doszło do przestępstwa.
Co się działo w rodzinie z Mrozów?
Prokuratura w Mińsku Mazowieckim prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa Dariusza P. oraz śmierci jego syna. Śledczy próbują ustalić, co działo się w rodzinie z Mrozów i co mogło doprowadzić do tak tragicznych wydarzeń.
− Na obecnym etapie bardzo trudno jest ustalić, co dokładnie działo się w tej rodzinie, ponieważ dwie osoby już nie żyją, a jedna, która przyznała się do zbrodni, odmawia składania wyjaśnień. Będziemy w stanie cokolwiek ustalić dopiero po przesłuchaniu wielu świadków, żeby odtworzyć, jak ta rodzina funkcjonowała. Nie było wcześniej żadnych zgłoszeń wskazujących na patologie czy przemoc − zaznaczyła prokurator Magdalena Wieczorek.
Sprawa jest w toku, a śledczy starają się wyjaśnić wszystkie okoliczności tej rodzinnej tragedii.
Źródło: „ESKA”, „Super Express”