WARSZAWA: Zrobił ze mnie asystentkę i okradł

2013-03-21 2:00

Były zdesperowane, bezrobotne i szukały pomocy. Wtedy pojawiał się on - Michał K.(36 l.). Cyniczny oszust zachowywał się niczym filmowy "Tulipan". Mamił je, obiecywał cuda, a później znikał bez śladu, okradając je z kosztowności życia. Zrozpaczone kobiety procesują się z nim w sądzie. Niestety kolejna sprawa znów została odroczona, a mężczyzna śmieje się im w twarz.

Wczoraj w południe w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia odbyła się kolejna rozprawa przeciwko Michałowi K. (35 l.). Mężczyzna oskarżony jest o liczne oszustwa względem kobiet z całej Polski. Maria S. (46 l.) przyjechała na nią specjalnie z Krakowa. - Musiałam tu być, nie podaruję mu tego - mówiła rozdygotana kobieta, która spotkała oszusta w 2009 roku. Co się wtedy stało? - Straciłam pracę i nie mogłam spłacić kredytu. Miałam nóż na gardle, desperacko szukałam zajęcia. Wtedy w portalu ogłoszeniowym znalazłam wyjątkową ofertę. Asystentka w firmie jubilerskiej. 8 tysięcy złotych miesięcznie pensji. Zgłosiłam się - opowiada. Potem sprawy nabrały bardzo dziwnego obrotu. Mężczyzna, z którym miała się spotkać w sprawie pracy, poprosił ją o wysłanie zdjęć biżuterii, którą mogłaby założyć na służbowe spotkanie. Spodobała mu się tak ba rdzo, że na rozmowę w Radomiu kazał jej wziąć wszystko. Rodzinne skarby po mamie i babci warte były prawie 75 tysięcy złotych. - Niczego nie podejrzewałam. Po spotkaniu poszliśmy na kolację, później spędziliśmy noc w hotelu. Gdy rano się obudziłam, nie było ani jego, ani mojej biżuterii. Przepadł bez śladu - mówi roztrzęsionym głosem pani Maria. Od tamtej pory widują się już tylko na sali sądowej. Są też z nią inne oszukane kobiety. Jednej wmawiał, że jest agentem CBŚ, innej, że potrzebuje pieniędzy dla chorej na raka siostry, której nawet nie ma. Wspólnie próbują wywalczyć zadośćuczynienie, ale nie to jest najważniejsze.

- Chciałabym, żeby dostał jak najwyższy wyrok. Żeby ten kombinator nikogo więcej nie okradł - mówi oszukana Magdalena Wróblewska. Niestety, perspektywa surowej kary coraz bardziej oddala się w czasie. Wczoraj obrońca Michała K. nie zjawił się w sądzie. Tulipan wykorzystał ten fakt i odmówił skorzystania z zastępstwa. Sprawa została odroczona.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki