ZTM przeprosił pobitego pasażera

2016-06-03 9:00

Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca! Na początku maja w autobusie linii 118 doszło do bójki. Kierowca autobusu miał najpierw zwyzywać, a później uderzyć w głowę pana Andrzeja (78 l.). Prawie miesiąc po tym zdarzeniu Zarząd Transportu Miejskiego przeprosił pasażera, a policja prowadzi śledztwo w tej sprawie.

Do bójki doszło 9 maja na pętli przy metrze Politechnika. Jak opowiadał nam Andrzej Piotrowski (78 l.), kierowca bez powodu spojrzał na niego i warknął: "Co się tak patrzysz, ku**o". Pan Andrzej wstał i zapytał, czemu kierowca tak się odezwał, a ten warknął po raz kolejny: "Czy coś ci się, ku**o, nie podoba" i go uderzył.

Na miejscu pojawiła się policja i nadzór ruchu firmy Mobilis. Spółka tłumaczyła, że to pasażer zaczął awanturę i uderzył kierowcę. Stwierdzili też, że 78-latek tuż po napaści uciekł do pobliskiego zakładu fryzjerskiego oddalonego od autobusu o. sześć metrów. Rzeczniczka prasowa firmy zapewniała, że wszystko widać na monitoringu z autobusu. Tymczasem była to nieprawda.

Po naszym tekście wyjaśnieniem sprawy zajął się Zarząd Transportu Miejskiego. Podczas ich ustaleń wyszło na jaw, że w autobusie nie działały wszystkie kamery. Rejestrator przy środkowych drzwiach uchwycił zaledwie fragment przepychanki pomiędzy kierowcą a pasażerem. ZTM twierdzi, że na podstawie krótkiego fragmentu zajścia nie można ocenić rzeczywistego przebiegu zdarzenia. Ponadto jakość nagrania jest fatalna i trudno rozróżnić postać pasażera i kierowcy.

Sprawę ostatecznie ma rozstrzygnąć policja. - Dostaliśmy zapis monitoringu i dokładnie go przeanalizujemy. Dopiero po tym będziemy mogli podjąć decyzję co do dalszych czynności - mówi komisarz Robert Szumiata ze śródmiejskiej policji.

O komentarz do nowych faktów poprosiliśmy firmę Mobilis, jednak nie otrzymaliśmy odpowiedzi. ZTM natomiast przeprosił pasażera. "Jako organizator komunikacji miejskiej pragniemy przeprosić Pana za wszelkie niedogodności, jakich doświadczył Pan w związku z przedmiotową sytuacją" - czytamy w piśmie skierowanym do pana Andrzeja. - Dobrze, że przyszły te przeprosiny. Ta sprawa kosztowała mnie dużo zdrowia - mówi nam 78-latek.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki