30 lat po premierze „Pretty Woman” na jaw wyszły zaskakujące fakty. Kultowa komedia miała wyglądać zupełnie inaczej!

2021-11-19 10:04

Minęło ponad 30 lat, odkąd Julia Robert i Richard Gere stworzyli niezapomniany duet w „Pretty Woman”, ale dopiero niedawno wyszły na jaw zaskakujące kulisy jednej z najsłynniejszych komedii romantycznych. To nie Julia Robert miała zagrać główną bohaterkę, film miał też mieć zupełnie inne zakończenie. Będziecie zaskoczeni!

Miłość warta miliony. Pretty Woman

i

Autor: Materiały prasowe Polsat/ Materiały prasowe
Uwiodła Chaplina i Valentino. Pola Negri - polska królowa Hollywood | Historia z Koprem

Historia miłości prostytutki Vivian Ward (Julia Robrts) i bogatego biznesmena Edwarda Lewisa, który płaci za tydzień w jej towarzystwie, ostatecznie zakochując się w niej bez pamięci, stała się jednym z największych kinowych przebojów lat 90. Współczesna wersja bajki o Kopciuszku okraszona lekkim humorem i zwieńczona wzruszającym happy endem nie tylko przyniosła producentom zyski sięgające 460 mln dolarów, od zapoczątkowała wielką popularność tego gatunku pod koniec XX wieku.

Sukcesu najprawdopodobniej nie byłoby, gdyby twórcy w ostatniej chwili nie zmienili koncepcji całego filmu. To właśnie za komediowy sznyt widzowie pokochali „Pretty Woman”, tymczasem po 30 latach od jego kinowej premiery wyszło na jaw, że pierwotnie historia miała być dramatem, na koniec którego Edward wyrzuca Vivian z samochodu i zostawia na ulicy, na której ją poznał. Film miał też nosić tytuł „3000”, nawiązujący do kwoty, którą kobieta zarobiła za czas z biznesmenem.

Ta dość przygnębiająca koncepcja zmieniła się, gdy reżyserem został Garry Marshall, który postanowił nadać całej historii lżejszy i bardziej optymistyczny wydźwięk. Inaczej miała także wyglądać sama obsada. W roli głównej bohaterki widziano najpierw Sandrę Bullock, Michelle Pfeiffer lub Meg Ryan. Żadna jednak nie przyjęła propozycji, wyzwania zaś podjęła się 22-letnia wówczas Julia Robert. Podobno jedną z pierwszych scen stresowała się tak bardzo, że dostała ataku alergii, i konieczna okazała się interwencja lekarza. Z zadaniem poradziła sobie jednak tak dobrze, że została nagrodzona Złotym Globem i nominacją do Oscara, a w niedługim czasie stała się jedną z najlepiej opłacanych aktorek Hollywood.

Co ciekawe, po trzech dekadach od premiery filmu ani ona ani Richard Gere nie wspominają tej produkcji z wielkim sentymentem. Roberts przyznaje, że dziś, w dobie ruchów #MeToo, taka produkcja nie mogłaby już powstać, on zaś nie ukrywa, że ze wszystkich filmów, w których zagrał, ten lubi najmniej. Oboje jednak przyznają, że dzięki pracy nad filmem zyskali coś bardzo cennego – na planie połączyła ich prawdziwa przyjaźń, która trwa do dziś, a chemię między nimi przekuli kilka lat po premierze „Pretty Woman” w kolejny kinowy sukces, znów grając parę, tym razem w komedii „Uciekająca panna młoda”.

Emisja w TV:

Pretty Woman

Czwartek 20.05 Polsat

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki