Adam Feder: Wiceminister MSZ boi się, że samoloty pożerają ludzi

2018-03-23 10:00

Przed nami nowy odcinek programu "FedeRacja"! Tym razem Adam Feder wziął pod lupę wiceministra spraw zagranicznych, który boi się latać samolotem. Oglądajcie "FedeRację" już w sobotę o godzinie 18:55 na antenie NOWA TV.

Od początku będę chwalić rząd. Ponieważ decyzja o zakazie handlu w niedziele wspaniale wpływa na ukulturalnienie społeczeństwa. Dość już chamienia w niedzielę w dyskontach i multipleksach, ponieważ teraz jak grzyby po deszczu wyrastają galerie sztuki. Słowo sztukamięs, określające klasykę polskiej kuchni, powstałą z połączenia dwóch słów: sztuka oraz mięso, nabrało zupełnie nowego znaczenia. Stało się tak między innymi za sprawą przedsiębiorcy z Piaseczna, który na ścianach swoich sklepów (z mięsem między innymi ) umieścił obrazy i teraz to nie są sklepy, ale świątynie sztuki, placówki kulturalne, których nie obowiązuje zakaz handlu w niedziele, bo one zapraszają na wystawy znanych w powiecie artystów malarstwa. Widzowie są oczywiście zachwyceni. Obcowanie ze sztuką, na drodze kontemplowania dzieł malarskich gwarantuje niezapomniane doznania estetyczne, tam gdzie dotąd można się było spodziewać jedynie smutnej prozy mielonej wieprzowiny oraz kiełbasy suchej krakowskiej.

Dziwom, w tym tygodniu nie było końca, okazało się na przykład, że wiceminister Piotr Wawrzyk ma pseudonim nielot. Pseudonim nie jest od czapy, ponieważ wiceminister nie podróżuje w powietrzu. A dlaczego nie podróżuje? Ponieważ boi się. Problem w tym, że to jest wiceminister spraw zagranicznych. To trochę dziwna sprawa, ponieważ w kompetencjach takiego wiceministra chyba leży utrzymywanie kontaktów z przedstawicielami rozsianych po całym świecie nacji, na przykład z Papuasami. Jak w takim razie wiceminister pokonuje odległości, skoro podobnie jak ci mieszkający na drzewach Papuasi uważa, że samoloty są straszne i pożerają ludzi? Otóż odbył dotąd dwie zagraniczne podróże do Kopenhagi samochodem, a do Budapesztu pociągiem i były to wizyty trzydniowe. Obliczyłem jak długo wiceminister podróżowałby do Papui i Nowej Gwinei, no i wyszło, że jak wyjedzie jutro, to wróci na Wielkanoc 2019 roku.

Natomiast filozofowie z Uniwersytetu Jagiellońskiego to są ludzie, którzy niczego się nie boją (w przeciwieństwie do wiceministra Wawrzyka). Oni podjęli się wielkiego, nurtującego i bardzo ryzykownego tematu. Mianowicie co w ogóle należy przez to rozumieć że: "Nowa dziewczyna byłego męża aktualnej żony byłego męża Dody staje się jej kopią" , jak to zostało ujęte na portalu o nazwie Pudelek. Metafizyka analityczna oraz Doda to są z pozoru totalnie niepasujące do siebie fragmenty układanki naszego świata. Jeżeli uniwersalia, transcendentalia, dyskurs metafizyczny, znajdują się na jednym biegunie, to Doda jednak na przeciwległym i taki na przykład wiceminister spraw zagranicznych Wawrzyk, to pokonałby tę drogę ( między biegunami) chyba w dwa lata. A jednak filozofom coś tam udało się ustalić i wyniki są zatrważające. Przekonują, że gdyby uznać, że małżeństwa są nierozerwalne, to Doda i Roxy Gąska, to jest ta sama osoba, ponieważ... ja to zacytuję : "żona męża Dody to jest Doda, która ma męża, czyli Majdana, który ma dziewczynę, czyli żonę, Dodę, czyli Doda i Roxy Gąska to jest ta sama osoba". Jeżeli doktor filozofii Paweł Rojek z Zakładu Ontologii Instytutu Filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego tak mówi, no to chyba wie co mówi i ja nie będę z nim dyskutować.

ZOBACZ TAKŻE: Adam Feder: Piszą historię na nowo: To Kaczyński skakał przez płot w Stoczni? Wałęsa będzie wściekły

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki