Adrianna Biedrzyńska została porwana przez psychofana. Tak wspomina wielką traumę

2024-02-01 12:46

Aktorka znana z telenoweli "Barwy szczęścia" wróciła do traumatycznej historii sprzed lat. 22 października 2006 roku została porwana przez mężczyznę, który zapragnął ją mieć w dniu swoich urodzin. Planował mieć z nią dziecko, a dokładniej nowego... Chrystusa.

Adrianna Biedrzyńska

i

Autor: AKPA

Porywacz przetrzymywał Adriannę Biedrzyńską w domku letniskowym pod Częstochową. Uprowadzenie aktorki zaplanował to w najdrobniejszym szczególe. Zwabił ją do miejscowości, podając się za organizatora konkursu recytatorskiego. Obiecywał także wysokie honorarium. Gdy Biedrzyńska przyjechała w umówione miejsce, okazało się, że miał zupełnie inne zamiary. Plan mógł spalić od razu na panewce, gdyż aktorka przyjechała na spotkanie z córką, 12-letnią wówczas Michaliną Robakiewicz.

Wspólniczka psychofana, Monika G., wynajęła pokój dla córki, a Biedrzyńską zawiozła do wynajętego domku na uboczu. Tam czekał już 50-letni mężczyzna, który rozmawiał z aktorką przez telefon. Gdy kobieta odjechała rozpętało się piekło gwiazdy polskiego kina i telewizji. Andrzej G. zaryglował dom na amen. - Powyciągał nawet klamki z okien i drzwi. Przez siedem godzin opowiadał aktorce swój życiorys. Mówił, że jest jej fanem i zna wszystkie jej filmy z lat 80., że zbiera jej zdjęcia i zna wszystkich członków jej rodziny - mówiła w "Fakcie" nadkomisarz Joanna Lazar, rzeczniczka Powiatowej Komendy Policji w Częstochowie.

Adrianna Biedrzyńska do traumatycznych wydarzeń wróciła dopiero po 10 latach. - Zostałam porwana i przetrzymywana przez nieobliczalnego schizofrenika paranoidalnego z tendencją do morderstw. Nigdy nie mówiłam o tym w żadnym wywiadzie. Był oczywiście pomysł oprawcy, żebym spłodziła mu Chrystusa. Jestem drobna, ale silna, szczególnie psychicznie. Gdybym nie dała sobie rady, to co by było? Wolałabym nie żyć, bo i taki plan też miał - wyznała.

Porywacz kupił ciastka, kawę, owoce i gąbkę do masażu. Adrianna Biedrzyńska wolność odzyskała dopiero drugiego dnia, gdy skończyły się 50. urodziny mężczyzny. Potem na policji wyparł się wszystkiego. -  To ona mnie kochała i za mną szalała, nieraz dzwoniła do mnie - zeznawał na komisariacie. - Nie przyznaje się do uwięzienia aktorki, odwraca role. Przyznaje, że doszło do spotkania, ale stroną aktywną była pokrzywdzona. Twierdzi, że osobista znajomość z pokrzywdzoną trwa od wielu lat i że to aktorka inicjowała kontakty telefoniczne - mówił Romuald Basiński z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Andrzejowi G. groziło 5 lat więzienia. Nie trafił jednak za kratki, gdyż został uznany za niepoczytalnego. Po latach psychofan Biedrzyńskiej za cel wziął sobie jej córkę. Michalina Robakiewicz (30 l.) miała wówczas 22 lata i była gwiazdą "Klanu".  - Krążył po naszej dzielnicy w Warszawie, pod naszym domem. Wyposażony w gazy paraliżujące i jakieś niebezpieczne narzędzia. To było w dniu urodzin Michaliny. Usiłował dotrzeć do niej. Domyślam się, jakie miał zamiary. Gdyby dotarł do niej i nakazał spłodzić Chrystusa przy jego pomocy. Czy jakikolwiek rodzic przyzwoliłby na poród swojej córce Chrystusa z tym oprawcą? Nikomu nie życzę takich traumatycznych przejść! Dlatego mówię nie, nie, jeszcze raz nie - pisała Biedrzyńska w mediach.

Opuścił Biedrzyńską 10 dni po narodzinach córki. A uchodzili za zgraną parę, niczym Cichopek z Hakielem

Quiz. Rozpoznasz polską aktorkę po zdjęciu? Sprawdź się!

Pytanie 1 z 11
Kto jest na zdjęciu?
Joanna Jabłczyńska

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki