Młynarska znów kocha Kreta! (galeria)

2009-02-28 8:00

Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki - mówi stare porzekadło. Ale Agata Młynarska (44 l.) i Jarosław Kret (46 l.) na szczęście nie wierzą w zabobony. Bo popularna dziennikarka i ulubiony pogodynek znów są razem. Wytrzymali bez siebie zaledwie półtora roku. Uczucie okazało się zbyt wielkie, by z nim walczyć.

Agata i Jarek spotkali się w weekend w jednej z ekskluzywnych galerii handlowych na warszawskiej Pradze. Nie było to jednak przypadkowe spotkanie popularnej pary. To była randka! Młynarska i Kret spędzili tam ze sobą kilka godzin. Siedzieli w kawiarni, oglądali witryny sklepowe, robili zakupy. A potem z pełnymi torbami poszli razem do kina. Nie ma wątpliwości - to na pewno jest miłość!

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że gdy Agata czekała na ukochanego, z uwagą studiowała małżeński test! I to w tajemnicy przed Jarkiem. Gdy tylko pogodynek pojawił się przy stoliku, szybko test przed nim schowała. "Czy kiedykolwiek zdarzyło ci się udawać, że śpisz, by uniknąć seksu?", "Czy uważasz, że zasługujesz na lepszego męża?" - takie oto były w nim pytania.

- Ojojoj, ojoj! - powtarzał Jarek, gdy zapytaliśmy go o randkę z Agatą. Dziennikarz tryskał humorem, ale bojąc się, że zapeszy, nie chciał zdradzać szczegółów romansu.

- O prywatnym życiu nie rozmawiam - mówił ze stanowczością. W jego głosie słychać było jednak bezbrzeżne zadowolenie.

Agata i Jarek byli ze sobą trzy lata. Najpierw mieszkali w domach obok siebie, potem już razem. Chętnie pokazywali się publicznie, chętnie pozowali do zdjęć, na których obdarzali się czułością. Kiedyś nawet na wizji Jarek jadł Agacie z ręki. Ale potem wszystko się zepsuło. Jarek za rozpad związku winił Agatę. W jednym z wywiadów mówił: "Powiem tak: wszedłem w życie Agaty, w którym już istniały pewne zasadnicze elementy. Jednym jest praca, praca, praca. Ja to akceptowałem. (...) Próbowałem ją zrozumieć nawet wtedy, gdy codziennie przynosiła pracę do domu. (...) Drugim elementem składowym życia Agaty są jej dzieci. Dwóch dorosłych synów, którym poświęca tak wiele czasu i uwagi, jakby byli zupełnie mali".

Agata broniła się: "Mam rodzinę, dom i muszę to wszystko utrzymać, ale nieprawdą jest, że nie mam czasu na nic. Mój młodszy syn, Tadzio, przygotowywał się do matury i starałam się przebywać z nim jak najwięcej. Zawsze znajduję czas na niedzielny obiad, na który przyjeżdżają rodzina lub przyjaciele".

Ale nawet po rozstaniu Jarek mówił: "Ja mam Agatę w sercu, bardzo głęboko".

I to była prawda. Znajomi pary mówią, że to on pierwszy wyciągnął rękę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki