Agnieszka Włodarczyk wraz z partnerem Robertem Karasiem doczekali się pierwszego dziecka. Kilka miesięcy temu para powitała na świecie syna Milana. Aktorka uwielbia spędzać czas ze swoim maleństwem i jak przekonuje – wcale się nie nudzi. Ostatnio razem z mężem i dzieckiem odwiedziła słoneczną Hiszpanię. Włodarczyk nigdy wcześniej nie podejrzewała, że macierzyństwo sprawi jej aż tyle frajdy. Okazało się, że jej dawne skojarzenia dotyczące wychowywania potomstwa to fikcja.
Zobacz wyżej GALERIĘ: Agnieszka Włodarczyk z synkiem Milankiem. Ale cudo!
Agnieszka Włodarczyk oceniła macierzyństwo
Agnieszka nigdy wcześniej nie podejrzewała, że macierzyństwo może być tak fascynujące. Celebrytka wyznała, że przed urodzeniem dziecka miała fałszywe przekonania o niemowlakach. Włodarczyk kojarzyła wychowywanie dziecka z wyrzeczeniami i ograniczeniami. Dziś, jako świeżo upieczona mama, czas z dzieckiem uznaje za przyjemność. W ostatnim poście na Instagramie, gwiazda pokazała swoje uśmiechnięte maleństwo i dodała jakże wzruszający opis.
Co ja wiedziałam o małych dzieciach? Nic… Miałam mylne pojęcie o tym, jakie są niemowlaki. Kojarzyły mi się bardziej z problemami i ograniczeniami niż przyjemnością. Przecież ciągle tylko śpią i jedzą, trzeba je w kółko przewijać, kąpać, kremować i nosić. Często wrzeszczą zupełnie bez powodu i na pewno nie można złapać z nim kontaktu. Tak, nic nie wiedziałam o dzieciach, bo jest zupełnie inaczej. Dziecko dużo rozumie, może nie tyle rozumie, co doskonale wyczuwa nasze emocje. Kiedy próbuje zapłakać i robi bródkę w podkówkę, a Ty go nagle rozśmieszysz- odwzajemnia uśmiech. Ten bez zębów jest szczególnie wzruszający – wyznała na Instagramie
Włodarczyk tłumaczyła, że każda próba zwrócenia przez dziecko uwagi rodziców jest uzasadniona:
"Nie, nie płacze bez sensu, tylko wtedy kiedy coś mu nie pasuje i chce nam o tym powiedzieć. Jeśli jest najedzone, wyspane i przewinięte a płacze, to trzeba szukać innego powodu. Może brzuszek boli a może- co zdarza się ostatnio u nas- szuka atencji."
Na koniec gwiazda wyznała, że rozmawia z małym Milanem w ich „własnym języku”. Ponoć rozumieją się nawet bez słów.
Myślałam, że nie będę umiała z nim obcować, rozmawiać ( no bo niby o czym) a tymczasem ja się nigdy z nim nie nudzę! Mogę patrzeć na niego godzinami, całować i rozmawiać w języku „guguga” a my i tak się doskonale rozumiemy. Macierzyństwo jest moim absolutnym odkryciem! Jestem w tym na 100% i doceniam każdy dzień, który mogę spędzić z rodziną. - tłumaczyła Agnieszka