Ania Starmach zdradza swój przespis na pyszne święta! Jakie specjały pojawią się na jej stole?

2019-04-19 10:38

Finał 4.edycji programu „MasterChef Junior” coraz bliżej. Dla ANNY STARMACH - jednej z jurorek – ta edycja była wyjątkowa. Po raz pierwszy na planie towarzyszyła jej córeczka Jagienka. Mistrzyni kulinarna i świeżo upieczona mama opowiedziała nam, czego nauczyły ją dzieci i jak zmieniło ją macierzyństwo, a także zdradziła, jaki jest jej przepis na udane święta.

Anna Starmach

i

Autor: Akpa Anna Starmach

- To już czwarta edycja programu MasterChef Junior, ale pierwsza, od kiedy została pani mamą. Czy to jakoś zmieniło pani podejście do pracy z dziećmi?

- Uwielbiam dzieciaki, uwielbiam pracę z nimi. Ta edycja była dla mnie wyjątkowa, ponieważ oprócz fantastycznej grupy dzieciaków w studiu było też jedno moje, które było cały czas ze mną na planie. Myślę, że macierzyństwo uczy wrażliwości, empatii i tak – przyznaję - jeszcze trudniej było mi żegnać się z dzieciakami, czyli mówić im: „Tak, to już jest koniec przygody w MasterChefie”. Wykorzystywałam do tego moich kolegów, Mateusza i Michela, a ja wolałam przytulać, pocieszać, niż mówić te, czasami przykre, rzeczy, choć z drugiej strony zdaję sobie sprawę tego, że z dziećmi trzeba być szczerym i życie nie jest tylko i wyłącznie różowe.

- Jak się pracowało na planie z takim maluchem?

- Produkcja umożliwiła mi pracę w niepełnym wymiarze godzin, miałam wspaniałych zastępców na planie, byli to uczestnicy MasterChefa ale też m. in. Robert Makłowicz albo Magda Gessler. W dni kiedy byłam na planie, rzeczywiście byłam z córeczką. Lepiej mi się pracowało, wiedząc, że mam ją kilka kroków ode mnie. To jest wyjątkowa więź, wyjątkowa relacja, szczególnie w tych pierwszych miesiącach i nie wyobrażałam sobie, żebym mogła być daleko od niej.

- Czego nauczyły panią dzieciaki w tym programie?

- Dzieciaki uczą mnie fantazji, tego, żeby się nie bać swojej wyobraźni. Także tego, że czasami nasza intuicja najlepiej podpowiada nam, co powinniśmy robić. Tutaj oczywiście dotyczy to gotowania. Dzieciaków nic nie ogranicza, mają szalone pomysły i ich gotowanie jest naprawdę nie z tej ziemi i nie z tej bajki. Dziękuję im, że mogę się od nich tyle nauczyć.

- Jest pani jurorką zarówno w MasterChefie, jak i MasterChefie Junior. Z kim pani bardziej lubi pracować: z dorosłymi czy dziećmi?

- Bardzo trudno mi się porównuje te dwa programy, są to zupełnie dwa różne formaty, choć z tą samą nazwą w tytule. Dorośli się bardziej stresują, dla nich tak naprawdę ten program może zmienić życie, często rezygnują ze swojej pracy zawodowej, żeby dostać się do programu. Dzieciaki traktują ten program bardziej jako zabawę, frajdę, jako możliwość poznania nowych przyjaciół, kolegów. Lubię obydwa programy, fajnie, że one są naprzemiennie w ciągu roku. Kręcąc MasterChefa Juniora tęsknie za MasterChefem „seniorem”, a kręcąc program dla dorosłych tęsknie za dzieciakami.

- Na planie tego programu nie brak wyjątkowych atrakcji, kolorowych scenografii i okazji do zabawy. Czy to budzi się czasem w pani wewnętrzne dziecko?

- Na planie MasterChefa Juniora to my dorośli nie raz zamieniamy się w dzieciaki. Oczywiście pomagają w tym dekoracje oraz ubiory. Ja byłam w tym roku na planie piratką, byłam Francuzką pracującą w cukierni, Damą z Łasiczką, więc rzeczywiście tak to jest pomyślane, żeby wszyscy dobrze się bawili niezależnie od wieku. Oczywiście sytuacje, kiedy się oblewamy jogurtami, sokami, bijemy tartami z bitą śmietaną powodują zmniejszenie dystansu między dorosłymi a dziećmi i tym samym na planie panuje jeszcze lepsza atmosfera.

- Zbliża się Wielkanoc. Czego w święta nie może zabraknąć na wielkanocnym stole u Ani Starmach?

- Jestem tradycjonalistką, uwielbiam przepisy, które są w mojej rodzinie od dawien dawna. Musi to być sernik mojego taty, musi być baba drożdżowa mojej cioci Teresy, muszą być oczywiście makowce oraz mazurki. Jak ja kocham mazurki! Z dużą ilością bakalii, które pięknie wyglądają i są bardzo słodkie. To jest taka rozpusta świąteczna, na którą czekam cały rok.

- Jaka jest pani wielkanocna specjalność?

- Właśnie wspominane mazurki. Co roku przygotowuję z kajmakiem, z czekoladą, z powidłami, ale od kilu lat mam też na stole mazurek różany oraz pomarańczowy. Pomarańczowy jest z lekką nutką goryczy a różany przepiękny, różowy.

- Jak wygląda Wielkanoc w pani domu. Bez jakichś tradycji sobie ich pani nie wyobraża?

- Wielkanoc spędzam w domu rodzinnym. Nie wyobrażam sobie Wielkanocy bez mojej rodziny w komplecie. Teraz coraz rzadziej się spotykamy, więc cieszę się na każdą możliwość spotkania w pełnym składzie, kiedy wreszcie mamy dla siebie czas, możemy spokojnie porozmawiać i po prostu być ze sobą. Poza tym nie wyobrażam sobie Wielkanocy bez tej całej masy słodkości! To będą pyszne Święta!

Emisja w TV:
MasterChef Junior
niedziela 20.00 TVN

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki