Mąż umalował ją do ślubu, ale nie zdążyli stanąć przed ołtarzem. Anna Dymna wciąż ma rozdarte serce

2021-01-08 14:26

Anna Dymna (70 l.) od zawsze podkreśla jak ważną osobą był dla niej pierwszy mąż - Wiesław Dymny (†41 l.). Jak sama mówi - to on ją stworzył jako kobietę i aktorkę. Związek młodziutkiej gwiazdy z dużo starszym Dymnym budził w środowisku mnóstwo kontrowersji. Stanowili jednak wyjątkową parę. On - przychyliłby jej nieba i był dla niej całym światem. Piękną miłość przerwała jednak nagła śmierć…

Anna Dymna nie zdążyła wziąć ślubu kościelnego

i

Autor: Akpa Anna Dymna nie zdążyła wziąć ślubu kościelnego

Anna Dymna i Wiesław Dymny poznali się na planie filmu „150 km na godzinę”, ale wtedy zamienili ze sobą tylko kilka zdań. Zakochali się w sobie kilka lat póżniej. I była to miłość wyjątkowa, co Dymna podkreśla na każdym kroku. W 1971 roku wzięli ślub… nie odbyło się jednak bez przeszkód.

„Staraliśmy się cały czas o ślub kościelny, ale się okazało, że jest z tym kłopot. Wiesiu nie miał aktu chrztu, bo on zginął gdzieś podczas wojny. Trzeba było złożyć podanie do kurii i ktoś musiał składać przysięgę na Biblię, że on był chrzczony; Wiesiek miał żonę przedtem i ktoś znów musiał zaświadczać, że on nie miał ślubu kościelnego, i dlatego myśmy nigdy nie wzięli ślubu kościelnego, bo te wszystkie procedury były bardzo skomplikowane i długo trwały. Jak dostaliśmy zezwolenie, to musiałam wyjechać, a potem zawsze było coś ważnego do zrobienia i tak jakoś nie zdążyliśmy stanąć przed ołtarzem” - czytamy w książce „Dymny. Życie z diabłami i aniołami”.

To była miłość bliska obłędu - mówili przyjaciele pary "Kocham Cię najbardziej na świecie i wśród gwiazd i wszystkich galaktyk, wypełniasz mi wszystko niepełne i niewypełnione, i jesteś słowem rzeczy niewysłowionych, i jesteś mną, i ja jestem Tobą, i kocham Cię i jestem Twój" - pisał Wiesław do żony.

Anna Dymna czekała na ten dzień prawie 10 lat. Wielka radość w życiu aktorki

I chociaż nie udało im się wziąć ślubu kościelnego, przysięgali sobie miłość w urzędzie. „Pamiętam, Wiesiu mi malował oko, i pierwszy raz w życiu chyba wtedy kreski miałam na powiekach, i bardzo byłam tym speszona. Nie powinien był mnie w ogóle malować, na nic się to zdało, bo jak zaczęłam ryczeć przy składaniu małżeńskiej przysięgi, to i tak wszystko spłynęło. Poszliśmy do Urzędu Stanu Cywilnego. Cała banda za nami szła, rodzina, cała Piwnica pod Baranami. Potem zaprosiliśmy wszystkich do domu, miałam kwiatki wszędzie, w kieszonkach, kamizelce, butach. Nie mieliśmy pieniędzy, więc żadne złote obrączki nie wchodziły w grę, ale ja od razu Wiesiowi powiedziałam, że nienawidzę złota, i kupiliśmy takie srebrne obrączki, które były zwinięte ze srebrnego paseczka. Wiesiu w trumnie ją ma, nie wiem, gdzie jest moja, gdzieś w pożarze zginęła” - wspomina Dymna.

Pożar mieszkania Anny Dymnej i Wiesława Dymnego i śmierć aktora

Pożar o którym mówi aktorka miał miejsce w 1977 roku. Mieszkanie Dymnych spłonęło w wyniku wybuchu kineskopu radzieckiego telewizora. Dymny cudem uszedł z życiem, ale - jak mówią niektóre źródła - przez długi czas nie mógł się otrząsnąć po tym zdarzeniu. Małżonkowie rozpoczęli remont… Niestety, 12 lutego 1978 roku Wiesław Dymny został znaleziony martwy w mieszkaniu… „Na piątym piętrze dopadł mnie szloch Ani. Wiesiek leżał w kuchni... Nie mogli go wynieść, bo miał szeroko rozłożone ręce, jakby bronił się przed takim wyjściem z domu... ten stuk... głuchy dźwięk rozkrzyżowanych sztywnych ramion uderzających o futrynę drzwi!” - wspominała Elżbieta Karkoszka.

„Na początku nikt mi nie wyjaśniał, co mogło być przyczyną śmierci. Później powiedzieli, że serce, a następnie, że zgon nastąpił z powodu alkoholu. Trudno było w to uwierzyć, bo przecież dwie godziny wcześniej widziałam się z nim i był trzeźwy. Pomyślałam sobie, że może coś mu ktoś wstrzyknął?” - zastanawia się aktorka.

Anna Dymna - jak się zmieniła od początku kariery?

„Przez 10 lat nie byłam w stanie o nim mówić... Umarł, a ja przez dwa, trzy lata żyłam w absolutnym szoku. Ułożyć sobie życie po paru latach bez tego kogoś to jest prawie niemożliwe - trzeba się w pewnym sensie zbuntować przeciwko wspomnieniom, odwrócić... Popełniając błędy i katując samą siebie musiałam to zrobić, musiałam się otrząsnąć... Ale Wiesiek i tak ze mną jest i cały czas mi pomaga... Nadal - mimo tylu lat i wielu zakrętów - cały czas myślę, co by powiedział Wiesiek i staram się nie zrobić niczego, co by się jemu mogło nie spodobać... Byliśmy małżeństwem tylko 6 lat, a zarazem to on - i nie mówię tego przeciwko innym moim mężczyznom - wywarł na mnie największy wpływ, on mnie ukształtował”, powiedziała Anna Dymna w rozmowie w 1998 roku. 

Groby polskich muzyków rockowych. Tragiczne śmierci idoli młodzieży. Niezapomniani

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki