Anna Mucha, która w ostatnim czasie zaliczyła wpadkę podczas uroczystej premiery filmy "Miłość, seks i pandemia", od niemal 20 lat związana jest z serialem "M jak miłość". Aktorka spędza na planie zdjęciowym sporą część swojego czasu. W przerwach od nagrań ma jednak czas na odpoczynek.
Ostatnio postanowiła spędzić przerwę na spacerze w lesie. Nie mogła spodziewać się, że przechadzka wprawi ją we wściekłość co najmniej porównywalną do tej, która wezbrała w niej w sytuacji, w której Instagram usunął jej zdjęcie.
Wściekła Anna Mucha miota wyzwiskami
Anna Mucha w oczekiwaniu na "swój moment" wybrała się na spacer po okolicznym lesie. Aktorka postanowiła zrobić coś dobrego dla środowiska i pozbierać śmieci. Najwidoczniej nie przypuszczała jednak, że będzie ich aż tyle…
- Zobaczcie, ile śmieci zdążyłam zebrać w ciągu kilku minut spaceru, jaką kolekcję - powiedziała, pokazując zapełnione wiaderko i wyjaśniając, że wewnątrz niego jest jeszcze jedno.
"Ja nie będę się zastanawiać, jakim trzeba być prymitywem, idiotą, barbarzyńcą, głupkiem, kretynem, żeby zostawiać butelki plastikowe i śmieci po sobie w lesie" - zauważyła zdenerwowana Anna Mucha.
"A jakim trzeba być już po prostu moronem, debilem, żeby robić to kilka metrów od zabudowań!" - dodała.
Zgadzacie się z nią?