Antek Królikowski przerywa milczenie. Szczerze o braku pracy, wzlotach, upadkach i sukcesie nowego serialu. WYWIAD

2023-12-16 0:50

Antoni Królikowski (34 l.) wraca do telewizji w wielkim stylu. Premierę nowego kryminalnego serialu "Uroczysko" emitowanego przez TV4 obejrzało aż 800 tys. widzów. Aktor wciela się w nim w policjanta, który w scenerii małego, urokliwego miasteczka codziennie rozwiązuje mroczne zagadki i tropi zbrodniarzy. To pierwsza tak duża rola Antka od ponad dwóch lat. W rozmowie z "Super Expressem" opowiada o powrocie do aktorstwa, braku pracy i o tym, czego nauczyło go życie.

- 800 tys. widzów pierwszego odcinka to w dzisiejszych czasach wynik, jakiego może pozazdrościć każda duża stacja telewizyjna. Zaskoczony?

- Bardzo się cieszę, że nasz serial się podoba i że wzbudza coraz większe zainteresowanie! Uwierzyłem w „Uroczysko” od przeczytania pierwszej sceny scenariusza i cieszę się, że udało się zbudować świetny zespół, który to „Uroczysko” tworzy. Począwszy od produkcji, przez scenarzystów, reżyserów, po całą ekipę i obsadę. Staramy się realizować lekki, przyjemny, niekiedy mroczny, ale zawsze emocjonujący i intrygujący kryminał. Jeżeli to nam się udaje, to jest to sukces całej produkcji. Jestem wdzięczny za pozytywny odbiór serialu, bo najważniejsze zdanie w kwestii, czy coś jest intrygujące i tak zawsze mają widzowie. Nie jestem zaskoczony, że oglądają, bo „Uroczysko” naprawdę dobrze się ogląda!

- To sukces całej produkcji. Ale może ludzie po prostu stęsknili się za Antkiem Królikowskim na ekranie?

- Na pewno to ja stęskniłem się za tego typu projektem! Cieszę się, że wracam do telewizji właśnie z „Uroczyskiem”. Być może część osób zaczęła oglądać nasz serial z ciekawości: „co tam znowu ten Królikowski kombinuje”. Mam nadzieję, że pozytywnie ich zaskoczę! Dla mnie bardzo istotne jest to, że serial „Uroczysko” to nie jest żaden format zapożyczony z innych krajów, jak większość seriali i programów, które w ostatnim czasie powstają na naszym rynku. Tym, co nas wyróżnia, są piękne dolnośląskie plenery, okolice Góry Ślęży i bardzo młoda, utalentowana obsada. Dobrze być częścią tej załogi i tego niezwykłego malowniczego miasteczka.

- W ostatnich latach nagrywałeś film za filmem. Dwa lata temu nagle zniknąłeś…

- Wzloty i upadki towarzyszą mi, od kiedy pamiętam. Ale faktycznie, te ostatnie lata były zdecydowanie najpoważniejsze pod względem tak zwanej posuchy zawodowej. Rzeczywiście nie było to łatwe, trudno z dnia na dzień zmienić styl życia i odejść od wręcz pracoholizmu. Jednak z perspektywy czasu wiem, że było mi to potrzebne. Ta przerwa dała mi przestrzeń do zastanowienia się nad tym, gdzie zmierzam i czego oczekuję od siebie i innych. Doceniam to, że życie nauczyło mnie pokory, dzięki temu czuję się nie tylko lepszym człowiekiem, ale też lepszym aktorem.

- Czy to trudne zadanie - przypomnieć ludziom, że jesteś przede wszystkim aktorem, a nie bohaterem newsów o twoim życiu prywatnym?

- Przede wszystkim jestem sobą. Rozumiem to, że życie prywatne osób publicznych jest dla ludzi zwyczajnie ciekawe. Szczególnie, gdy ci dzielą się swoją prywatą i poniekąd przyzwyczajają do tego odbiorców. Jednak opinia publiczna opiera się niestety o masę „fake newsów”, które są często krzywdzące i wręcz preparowane przez niektóre portale tylko dla zasięgów. Niestety, osoby spoza show biznesu często wierzą w nie ślepo, co więcej - na ich podstawie oceniają i domagają się reakcji, a jeśli nie reagujesz, to przecież musi być prawda… Powołują się na wolność słowa, nie zważając na to, że każdy człowiek ma prawo do wolności, w tym też do niekomentowania głupot tego nie wartych. Milczenie często nie wynika z tego, że nie masz nic do powiedzenia na dany temat, a z tego, że doskonale wiesz, kiedy i gdzie powinieneś się odezwać, a kiedy lepiej odpuścić. Czasem mam o to żal. Nie mam jednak do nikogo pretensji o ocenianie mojej pracy i moich ról.

- W serialu grasz policjanta. Czy to spełnienie marzeń z dzieciństwa?

- Chodzenie pod bronią z kajdankami i tropienie złoczyńców jest swego rodzaju spełnieniem marzenia z dzieciństwa. Jednak świat każdego dnia atakuje nas tak potwornymi informacjami o zbrodniach, że na koniec dnia cieszę się, że to wszystko, o czym opowiadamy w „Uroczysku”, jest fikcją, a naszym celem jest tylko dostarczenie widzom rozrywki. Policja pomaga nam przy produkcji, a niektórzy policjanci pomagają nam w przygotowaniach do roli i opowiadają niesamowite historie ze swojego życia zawodowego. Mieliśmy też szkolenie z obsługi broni i czynności policyjnych, co było bardzo pomocne.

- Jakie są twoje kolejne plany zawodowe?

- Teraz w pełni jestem skupiony na „Uroczysku”. Czekam do lutego na premierę kryminalnej komedii romantycznej, której akcja toczy się nad morzem i w więzieniu. Sam ciekaw jestem efektu końcowego tego szalonego filmu. Ponadto rozpocząłem w zeszłym miesiącu zdjęcia do nowego filmu historycznego. będziemy kontynuować w przyszłym roku. Jest to niesamowita koncepcja - wcielam się w realną postać, z którą osobiście silnie się utożsamiam. Cieszę się, że jest to poważny, bardzo ważny ideologicznie film, ale więcej na razie powiedzieć nie mogę.

Rozmawiał Adrian Nychnerewicz

Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki