Artur Barciś był jednym z tych znanych osób, która musiała się zmierzyć z koronawirusem. Aktor zachorował na początku listopada. Kiedy już nieco wydobrzał postanowił wystosować też apel do wszystkich, by podchodzili do choroby poważnie, nie lekceważyli epidemii, chciał dać ludziom przestrogę. Teraz, po wielu tygodniach od przejścia koronawirusa Artur Barciś w gazeta.pl opowiedział, jak teraz się czuje i ujawnił, co wydarzyło się w czasie choroby. Gwiazdor serialu "Ranczo" stwierdził wprost: - Jestem ozdrowieńcem, nie mam już w sobie 'covida', ale wciąż nie wyzdrowiałem i odczuwam skutki zachorowania. Z perspektywy czasu wiem, że otarłem się o śmierć. Jak dodał, to co usłyszał wówczas od lekarzy. To po prostu budzi grozę: - Nie chciałbym tragizować, ale lekarze powiedzieli mi, że było bardzo kiepsko - ujawnił Barciś.
Dodał też, że 2020 to był wyjątkowo okrutny rok w jego życiu: - To był najgorszy rok w moim życiu, tak źle ostatnim razem było chyba w stanie wojennym.