Ostatni odcinek show, w którym Sonia Bohosiewicz wystąpiła u boku siostry Mai, rozpętał burzę w sieci. Pojawiły się głosy, że produkcja robi wyjątki i traktuje sławne rodziny lepiej niż innych uczestników, którzy też chcieliby zaprosić więcej bliskich osób na scenę. "Super Express" postanowił zapytać o to u źródła. Tomasz Wygoda wypowiedział się jednoznacznie, ale i z humorem.
Zobacz też: Chemia czy katastrofa? Wygoda przewiduje przyszłość Kaczorowskiej i Rogacewicza w "Tańcu z Gwiazdami"
Tomasz Wygoda o aferze z Sonią i Mają Bohosiewicz
Tomaszowi przedstawiliśmy zarzuty internautów: dlaczego jedni mogą występować z jednym członkiem rodziny, a inni z dwoma? Wygoda nie dał się wciągnąć w spory i najpierw postawił sprawę jasno: jeśli ktoś ma pomysł, to niech zawalczy o niego formalnie, czyli zgłosi propozycję do produkcji. Podkreślił też aspekt równości - jeżeli rzeczywiście zdarzy się, że jednym pozwolono, a drugim odmówiono, wtedy ma sens publiczne poruszenie tematu.
Po pierwsze, jak chcą, to niech próbują, to jest jedna rzecz. Najpierw niech powiedzą, że jest problem, jak im odmówią. A na razie, jak się nie zapytali, to na razie nie ma problemu, to jest jedna rzecz - mówi "Super Expressowi" Wygoda.
W rozmowie nie zabrakło też krytyki wobec plotek pojawiających się bez podstaw. Nasz rozmówca nazwał je "głupotkami", zwracając uwagę, że w internetowych komentarzach często brakuje rzetelnej wiedzy o tym, jak działają kulisy produkcji telewizyjnej. Zaznaczył, że Sonia Bohosiewicz to bardzo utalentowana artystka.
Sonia jest artystką, znaną, lubianą, świetnie śpiewa, nie ma w przepisach, chyba że nie można, więc zachęcam wszystkich innych, że jeśli macie pomysły, to walczcie o swoje pomysły. A wtedy dopiero, jak potraktują was inaczej i jednym pozwolą, a drugim nie, to przyjdźcie i będziemy robić sprawę - wyznał Wygoda w tym samym wywiadzie.
Styl wypowiedzi Wygody był bezpośredni, ale i trochę prowokacyjny. Pojawiło się zaproszenie do działania - zamiast pisać obelgi w komentarzach, warto podejść do sprawy konstruktywnie i zgłosić chęć udziału najpierw do produkcji. Wówczas ewentualne różnice w traktowaniu da się obiektywnie zweryfikować.
Będziemy wtedy robić awanturę, będę pierwszy, który będzie robić awanturę, że jednym dali, a drugim nie dali. Ale dopóki się nawet nie pytaliście, to, po co piszecie takie głupotki? - wyjawił nam Wygoda.
Rozmawiała Julita Buczek
Zobacz też: Romans w "Tańcu z Gwiazdami"? Tomasz Wygoda nie ma wątpliwości: "To wszystko widać"
Zobacz naszą galerię: Awantura w "Tańcu z Gwiazdami"! Juror nie wytrzymał i powiedział, co myśli o aferze z Bohosiewicz