Barbara Krafftówna przeżywała dramaty, o których niewiele osób wie. Rok po jej śmierci koszmar powraca

2023-01-23 9:13

Barbara Krafftówna (+93 l.) zmarła równo rok temu, 23 stycznia 2022 roku. Większość osób kojarzy jej życie jako pełne kolorytu i sukcesów. Utalentowana aktorka, wspaniała wokalistka, którą zachwycała się cała Polska. Niewielu wie jednak o tym, że Krafftówna za życia przeżywała dramaty, które spędzały jej sen z powiek. Rok po jej śmierci koszmar powraca.

Barbara Krafftówna

i

Autor: Agata Materowicz / Wikipedia

Barbara Krafftówna wiodła piękne (zawodowo) życie. Pasmo sukcesów, oszałamiająca kariera aktorska, a nawet muzyczna, no i oczywiście miłość fanów w całej Polsce. Przez wielu kojarzona przede wszystkim z roli Honoraty w serialu "Czterej pancerni i pies", ale Krafftówna miała na koncie także wiele innych ról: teatralnych i filmowych. Przez lata była jedną z twarzy Kabaretu Starszych Panów. Krytycy przychylnie na nią spoglądali, a fani - kochali miłością szczerą i wierną. Nic więc dziwnego, że śmierć artystki, która nastąpiła równo rok temu, 23 stycznia 2022 roku, wstrząsnęła tysiącami osób. O jej śmierci powiadomił Związek Artystów Scen Polskich, wiadomość przekazało też Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Barbara Krafftówna odeszła wśród przyjaciół w Domu Artystów w Skolimowie.

Barbara Krafftówna przeżywała dramaty, o których niewiele osób wie. Rok po jej śmierci koszmar powraca

Niewiele osób wie, że za życia Krafftówna musiała mierzyć się również z wieloma prywatnymi dramatami. Rok po śmierci koszmar powraca, wraz ze wspomnieniami tamtych chwil. Aktorka pochowała bowiem przedwcześnie zmarłych członków swojej rodziny. Dwóch mężów oraz syna. W 1956 r. poślubiła aktora Michała Gazdę, który był jej wielką miłością. Przeżyli razem 13 lat, a owocem ich związku był syn, Piotr. Niestety, Gazda zginął w wypadku samochodowym w 1969 roku.

"W progu stał oficer. Powiedział, że Michał nie żyje. Prowadził auto i na moście Gdańskim dostał zawału serca. Rzuciłam się na tego milicjanta i zaczęłam go bić w klatkę piersiową. Zareagowałam tylko ruchem, bezdźwięcznie", mówiła Krafftówna w Gazecie.pl.

Krafftówna mocno przeżyła śmierć męża. Była na lekach uspokajających, walczyła z depresją. Próbowała być silna dla syna. Drugiego męża, Arnolda Seidnera, poznała w Stanach Zjednoczonych. Para pobrała się zaledwie miesiąc po rozpoczęciu znajomości! Nie chcieli czekać i "marnować czasu". Niestety, pół roku po ślubie Seidner zmarł na zawał serca. Wówczas Krafftówna oznajmiła, że już nigdy więcej nie wejdzie w związek. Za dużo by ją to kosztowało. Los ponownie wystawił aktorkę na próbę w 2009 roku, kiedy jej syn, Piotr, niespodziewanie zmarł. Krafftówna znowu sięgnęła po silne leki, długo dochodziła do siebie. Sama mówiła wprost, że każda z tych traum pozostawiła w jej sercu bliznę.

W ostatnich latach życia Barbara Krafftówna starała się nie rozpamiętywać przeszłości i próbować żyć pogodnie, w zgodzie z tym, co ją spotkało. Nie było to jednak proste. Trafiła do Skolimowa, gdzie zawarła liczne przyjaźnie. Odeszła w spokoju, a pamięć o niej pozostała wieczna - w znajomych, rodzinie, fanach. I w rolach/piosenkach, którymi nas obdarowała.

Zobacz również poniższą galerię zdjęć: Pogrzeb Barbary Krafftówny

Sonda
Oglądałeś/aś filmy z Barbarą Krafftówną?
"Gwiazdy w Skolimowie" odc.1. Tak żyją artyści w domu opieki w Skolimowie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki