Błaszczyk o pedofilu w klinice Budzik: Musieliśmy trzymać to w tajemnicy

2017-06-23 12:48

Z kliniką Ewy Błaszczyk współpracował mężczyzna, któremu postawiono zarzuty pedofilskie. Artur W. wykorzystywał chorobę dzieci z ośrodka Budzik i dotykał ich w intymnych miejscach. Błaszczyk w rozmowie z Wirtualną Polską opowiedziała o szczegółach sprawy.

Ewa Błaszczyk

i

Autor: East News

52-letni Artur W. cieszył się dobrą opinią, a jego papiery, w momencie przyjmowania do pracy, był bez zarzutu. Nikt się wtedy nie spodziewał, jaki dramat rozegra się później w klinice Budzik. Na sali, gdzie odbywały się zajęcia z terapeutą (na prośbę rodziców) nie było monitoringu. O całej sprawie poinformował zmartwiony ojciec, którego dziecko nerwowo reagowało przed spotkaniami z mężczyzną.

ZOBACZ TAKŻE: Ewa Błaszczyk szczęśliwa. Cud w jej klinice

Kiedy Dyrektor placówki dowiedział się o zdarzeniu niezwłocznie poinformował odpowiednie służby. Śledztwo zostało wszczęte 11 maja. - Policja zobowiązała nas do utrzymania wszystkiego w tajemnicy. Chodziło o to, by nie spłoszyć tego mężczyzny i by nie pozbył się obciążających go materiałów – zdradziła Błaszczyk.

Aktorka i prezes fundacji "Akogo?" nie ukrywa, że jest zbulwersowana całą sytuacją: - To jest bestialstwo. W głowie się nie mieści, że ktoś robi krzywdę osobom w tak traumatycznej sytuacji, tak bardzo bezbronnym – powiedziała w rozmowie z WP.

Artur W. trafił na 2 miesiące do aresztu. W jego sprawie wciąż jednak toczy się śledztwo. Władze kliniki nie wiedzą, jak długo mężczyzna krzywdził bezbronne dzieci.

ZOBACZ TAKŻE: Powstanie film o Ewie Błaszczyk. "Zanosi się na ciężką pracę i silne emocje"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki