Rozstanie Dody i Emila było jeszcze głośniejsze niż sam ich związek. Jedno przez drugie wytyka sobie, kto był winny. Piosenkarka postanowiła zatem wykrzyczeć, a raczej wyśpiewać, co myśli o byłym kochanku. W weekend ukaże się jej nowa płyta nagrana ponownie z zespołem Virgin. Tam znajduje się ów utwór zatytułowany "Anyżk". To nawiązanie do przyprawy bliskowschodniej, której ponoć nie cierpi wokalistka. A trzeba wiedzieć, że Emil jest z pochodzenia Syryjczykiem...
- Oj tak, moja muzyka to pamiętnik mojego życia. Przygotujcie się na prawdziwe emocje! - zapowiedziała ostatnio Doda. Zapytaliśmy ją niedawno, czy któryś z jej byłych powinien obawiać się tekstów z nowej płyty. Już wiadomo który. "Super Express" jako pierwszy dotarł do słów "Anyżku". W utworze gwiazda opisuje swojego byłego. Nie tylko miał nadużywać alkoholu, ale też narkotyków i leków. W dodatku był maminsynkiem.
Zobacz: Rozenek porównała Kaczoruk do PSA
Nie obyło się bez odniesień do seksu. "Minut pięć, góra sześć. Co noc mikro jęk" - tak opisuje swojego byłego kochanka.
Doda i Emil poznali się latem 2014 r. - Emil to jest książę na białym koniu, który zapukał kiedyś do mych drzwi i tak zostaliśmy parą - mówiła wtedy piosenkarka. Potem okazało się, że biznesmen ma problemy finansowe oraz nieślubne dzieci. Ostatecznie związek rozpadł się wiosną tego roku, a byli kochankowie wkroczyli na drogę sądową...