Eliza Rycembel oprócz serialu "Osiecka" znana jest także z takich produkcji jak: "Boże ciało", "Belfer 2" czy "Carte blanche". Aktorka razem z koleżankami Marią Dębską, Magdaleną Osińską i Heleną Sujecką opowiedziała o głośnej sprawie ostatnich dni, przemocy fizycznej i psychicznej wobec studentów aktorstwa, której dopuszczali się wykładowcy. Wszystko zapoczątkowała swoim wpisem młoda aktorka Anna Paliga. Potem zaczęła się lawina innych przykładów.
Gwiazda "Ojca Mateusza" oskarża aktorów o przemoc. Pogryzienie, zmuszanie do zdjęcia stanika. Podaje głośne nazwiska
- Stwierdzenie, że "w Warszawie jest tak samo" odnosi się do czasów, w których ja byłam na uczelni. Pierwszy rok studiów był trudny. W szkole spotkałam fantastycznych pedagogów i pedagożki, którzy mnie wspierali, ale spotkałam też na swojej drodze osoby, które sprawiały, że czułam się fatalnie. Regularnie słyszałam, że nie wystarczająco się staram i jak tak dalej pójdzie to zostanę wyrzucona ze szkoły. O roku selekcyjnym wszyscy wiedzą, ale wydaje mi się, że zamiast nim straszyć wystarczyłoby zachęcać do pracy - zaczęła swoją wypowiedź Eliza Rycembel.
Ogrodnik oskarżył aktorkę o przemoc, a sam ma mobbing za uszami? Wstrząsający wpis studenta aktorstwa
Potem aktorka znana z serialu "Osiecka" opisała, co mówiła jej jedna z wykładowczyń. Z kolei inny profesor wkładał jej rękę pod bluzkę.
- Była taka pani profesor, która sprawiała, że nie byłam w stanie nic powiedzieć. Byłam zablokowana. Nie byłam w stanie wypowiedzieć ani jednego słowa, czułam jak zaciska mi się gardło. Usłyszałam, że jestem niezdolna, że są osoby, które bardziej zasługują na to, by studiować w szkole, że mam "ładną buźkę i włosy, ale to nie wystarczy, żeby zostać aktorką, a już na pewno nie zasłużyłam na to, żeby zagrać przed szkołą". Nie pamiętam już co więcej mówiła, bo doskonale pamiętam oczy moich kolegów i koleżanek którzy się temu przysłuchiwali i to uczucie zamykania się w sobie. Albo profesor, który wkłada rękę pod bluzkę bez pytania, żeby lepiej pokazać jak robić dobrze masaż. On już nie pracuje - wyznała Rycembel.
Rycembel: Nie byłam w stanie wypowiedzieć ani jednego słowa. Usłyszałam, że mam "ładną buźkę i włosy, ale to nie wystarczy, żeby zostać aktorką
Musiałam się wykopać z tego, że "jestem do niczego", że "nie zasługuje, by należeć do tej społeczności". Dopiero na trzecim roku dotarło do mnie, że ta szkoła jest dla mnie, a nie ja dla szkoły. Oczywiście, że zmiany, które muszą nastąpić są gigantyczne. Na szczęście, kiedy już kończyłam szkołę, większość przemocowych profesorów przestawało pracować w Akademii po zgłaszanych przez studentów informacjach.