Emil Karewicz cieszy się urokami życia emeryta: Powolutku sobie żyję

2018-07-18 0:45

Emil Karewicz, czyli niezapomniany Brunner ze „Stawki większej niż życie”, choć niedawno skończył 95 lat, jest w doskonałej kondycji. Wprawdzie od dawna nie występuje już ani w filmach, ani w teatrze, ale ma się świetnie. Wszystko dzięki rodzinnym spotkaniom i aktywności fizycznej.

Największą popularność przyniosły mu role króla Władysława Jagiełły w ekranizacji „Krzyżaków” oraz Hermana Brunnera w do dziś chętnie oglądanym przez widzów serialu „Stawka większa niż życie”. Jest też dobrze znany widzom „M jak Miłość” i „Barw szczęścia”. Od śmierci ukochanej żony Teresy (†86 l.) w 2012 r. rzadko udziela się publicznie. Na szczęście obecnie nie ma większych powodów do zmartwień.

– Powolutku sobie żyję, nie narzekam – mówi „Super Expressowi” Emil Karewicz.

Niezłe samopoczucie aktora potwierdza również rodzina.

– Tata czuje się dobrze. Na ekranie już go raczej nie zobaczymy, ale zapewniam, że nie ma powodów do obaw. Cieszy się urokami życia na emeryturze. Każdą wolną chwilę poświęca na spotkania i rozmowy z wnukami. Chętnie opowiada im różne anegdoty o czasach swojej młodości, o pracy na planach filmowych, a dzieciaki słuchają z zapartym tchem i zadają pytania – mówi nam Małgorzata Karewicz, córka pana Emila, który jest dziadkiem w sumie pięciorga wnucząt.

– Dbamy o to, by tata dużo przebywał na świeżym powietrzu. Na szczęście nie trzeba go namawiać na spacery i ćwiczenia. Żeby zachować kondycję, regularnie gimnastykuje się i jeździ na rowerku stacjonarnym – zdradza pani Małgorzata.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki