Ewa Dałkowska nie żyje. Miała 78 lat
Ewa Dałkowska, aktorka znana m.in. z filmu "Smoleńsk", zmarła 8 czerwca. O jej śmierci poinformowali przedstawiciele Nowego Teatru, z którym była związana od lat.
Dzisiaj odeszła Ewa Dałkowska, wspaniała aktorka, przyjaciółka. Od początku tworzyła zespół Nowego Teatru, współtworzyła jego sens. Będziemy pamiętać jej wielkie role: Ryfkę, Gonerylę, Elizabeth Costello, Henię Gelertner, Izoldę Regensberg - napisano w oświadczeniu.
Chociaż aktorka już dawno mogłaby przejść na emeryturę, to nie rezygnowała z kariery. Co więcej, niemal do ostatniej chwili pracowała nad nową rolą. Ostatnio widzowie mogli podziwiać jej talent aktorski w komedii "Teściowie 2", gdzie zagrała Marię Morawską. Niedawno wystąpiła w etiudzie szkolnej "Initium".
Ewa Dałkowska odeszła niespodziewanie. Dopiero po jej śmierci pojawiły się informacje, według których od lat miała zmagać się z poważną chorobą. Nie poinformowano jednak, na co cierpiała i jaka była przyczyna śmierci aktorki.
Zobacz również: W samochodzie rozmawiał z Ewą Dałkowską na krótko jej śmiercią. "Kochałem Cię prywatnie"
Ewa Dałkowska pożar strawił dorobek jej życia
W ostatnich latach życie nie rozpieszczało Ewy Dałkowskiej. Chociaż aktorstwem zajmowała się od kilku dekad i miała na swoim koncie wiele cenionych ról, to na jej sukcesy cieniem rzuciła się rola Marii Kaczyńskiej, którą zagrała w kontrowersyjnym filmie "Smoleńsk". Aktorka nie kryła swojej sympatii do PiS-u, co nie podobało się jej znajomym ze środowiska artystycznego.
Czasem odwracają ode mnie głowy, olewają mnie. Andrzej Wajda, z którym zrobiłam dwa filmy, traktował mnie jak powietrze… Z Januszem Majewskim jest podobnie. Ale to nie mój problem - mówiła w rozmowie z Onetem w 2022 roku.
Ewa Dałkowska unikała konfliktów, unikała show-biznesu. Razem z mężem, Tomaszem Miernowskim, mieszkali w Jesówce pod Warszawą. Tam wybudowali stworzyli swój wymarzony dom. Chociaż, jak wspominała aktorka, to ona była bardziej zaangażowana w jego poszukiwania.
W 2020 roku doszło do tragedii. Dałkowska przebywała akurat w Warszawie, gdy w jej domu wybuchł pożar. W środku przebywał za to mąż aktorki. Na szczęście sąsiedzi szybko zareagowali i wezwali straż pożarną. Nikomu nic się nie stało, jednak miała spłonąć połowa konstrukcji drewnianego domu.
Dałkowska i Miernowski na czas remontu przeprowadzili się do stolicy. Tam, na krótko przed świętami Bożego Narodzenia, spadła na nich kolejna tragedia. Tym razem niemal doszczętnie spłonęło ich warszawskie mieszkanie. Straty były ogromne. Zniszczeniu uległy też cenne pamiątki rodzinne.
Pożar zaczął się od ładującego telefonu, w którym nastąpiło jakieś przepięcie. Płomień rozprzestrzenił się błyskawicznie i zajął mieszkanie - powiedziała "Rewii" przyjaciółka Dałkowskiej.
Zobacz również: Nie żyje Ewa Dałkowska. To, co zrobił Andrzej Duda tuż po jej śmierci, na długo zostanie zapamiętane!