Fibak swatał dziewczyny z biznesmenami?

2013-06-03 14:48

W najnowszym numerze tygodnika Wprost Wojciech Fibak stał się celem prowokacji dziennikarskiej. Tygodnik przekonuje, że Fibak "ustawiał" spotkania młodych dziewczyn z bogaczami z całego świata.

Dziennikarka "Wprost", Malina Błańska, przeprowadziła prowokację. Chodziło o sprawdzenie, czy plotki dotyczące Wojciecha Fibaka są prawdziwe.

Wojciech Fibak - mistrz tenisa, właściciel galerii, swatka?

W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych Fibak wielokrotnie triumfował w turniejach tenisowych. W 1976 roku jako jedynemu polskiemu tenisiście udało mu się zagrać w finale Masters.

Fibak znany jest też jako miłośnik dzieł sztuki oraz biznesnem. Swoją pasją do malarstwa zaraził Ivana Lendla, jako właściciel Fibak Investments Group był przedstawicielem Volvo i wydawcą "Expressu Wieczornego".

Prowokacja Maliny Błańskiej we Wprost

W najnowszym numerze tygodnika Wprost pojawia się opis prowokacji dziennikarki Maliny Błańskiej: Wydobyłam od znajomego numer Wojciecha Fibaka i wysłałam SMS >Panie Wojtku, czy może pomaga pan miłym dziewczynom poznać i zarobić przy poznaniu miłych panów? Miła dziewczyna<. Następnego dnia zadzwonił ktoś z zupełnie innego, nieznanego mi numeru...

>>> Wojciech i Olga Fibak - co z tym rozwodem?

Człowiekiem, który odddzwonił, miał być Wojciech Fibak. Poprosił o spotkanie za dwa dni. W trakcie spotkania rzekomo bardzo szybko przeszedł do swatania: - Mam bardzo fajnego przyjaciela, mieszka w Nowym Jorku. Polak, bardzo skromny, bardzo mądry, miły, fajny. Przyjeżdża czasami do Europy, niedługo przyjedzie. To mam pierwszy pomysł, od razu… Ty mi się podobasz w ogóle. Masz inteligencję i jesteś apetyczna – ściszył głos.

Jednak tenisista-biznesmen wyraźnie deklarował, że nie chodzi mu o płatne kojarzenie par: - To funkcjonuje bardziej na zasadach przyjaźni. Ja ustawiam ludzi mądrze. Ale już po chwili reklamował Polaka X: - X jest genialny. (...) On ci pomoże w jakichś rzeczach, kosztach studiów, z opłatą za telefon. Wiesz, ja poznałem Kasię Gwizdałę z tym jej poprzednim Francuzem. Wiesz, ja mam ze 30 takich przykładów, jeśli nie więcej.

Fibak prosił o wycofanie publikacji?

Redaktor naczelny Wprost, Sylwester Latkowski, twierdzi, że przed publikacją Wojciech Fibak zgłosił się do niego z prośbą o niepublikowanie tekstu: - Przyszła do mnie dziewczyna do galerii, ale wie pan, to nie było... Ja nie powiedziałem, że ja czerpię jakiekolwiek... Ona przyszła i mówi, że chciała gdzieś wyjechać, że chciała zdobyć kontakt. Od razu wyczułem, że to jest jakiś numer, i bardzo świadomie powiedziałem, że faktycznie mogę jakoś pomóc, mogę z kimś skontaktować. Ale tam nie ma żadnej wzmianki o żadnych korzyściach, o niczym, żadnych pieniądzach.

- Ale wie pan, jeżeli chcecie tak, to będzie wojna. Nikomu niepotrzebna, ja mogę jedynie prosić, żeby tego nie [puszczać – red.]. Ja zawsze chcę dobrze, nigdy nie chcę nic z tego, nie czerpię żadnych korzyści, zawsze wszystkim pomagam, ustawiam. – stwierdził Fibak. - Co ja mogę zrobić, żeby to nie poszło? Obiecuję współpracę do końca życia – mówił Wojciech Fibak.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki