Filip Łobodziński po śmierci córki odkrył wstrząsającą historię rodzinną. "Kolejny raz zatonąłem w mroku"

2024-04-21 10:32

Były dziecięcy aktor PRL oraz dawny prezenter "Wiadomości" w 2015 roku przeżył największą tragedię. Po długiej walce z guzem mózgu zmarła jego młodsza córka, Marysia Łobodzińska. Miała zaledwie 21 lat. Dla Filipa Łobodzińskiego (65 l.) był to prawdziwy cios. W ciągu ośmiu lat stracił osiem ważnych dla siebie osób. Oprócz córki m.in. trzech przyjaciół, brata ciotecznego i obydwoje rodziców. Okazuje się, że niedawno musiał uporać się z jeszcze jedną śmiercią.

Filip Łobodziński

i

Autor: AKPA Filip Łobodziński

Filip Łobodziński opowiada o stracie córki

Gwiazdor takich młodzieżowych seriali  jak: "Podróż za jeden uśmiech" i "Stawiam na Tolka Banana", trzy lata po śmierci córki odważył się opowiedzieć o stracie. - Gdyby Bóg rzeczywiście musiał zabrać młodą osobę, to mógł to zrobić w sposób nagły, poprzez wypadek na przykład. A nie kosztem kilkuletniego cierpienia. To jest niegodziwe. (...) Czym innym jest nagła śmierć, a czym innym odchodzenie na nowotwór. Od pewnego momentu człowiek już wie, jaki jest koniec. I stara się tylko o to, żeby wszyscy przeszli przez to godnie, z bólem, ale w stanie jakiejś głębszej duchowości. Tego wszystkiego nie da się oswoić. Ale trzeba robić, co się da. Mnie się wyć chce do dziś, codziennie - mówił wówczas jeden z liderów Zespołu Reprezentacyjnego.

Córka Filipa Łobodzińskiego pochowana jest na Starych Powązkach w Warszawie. Okazuje się, że dziennikarz niedawno dowiedział się także o jeszcze jednym grobie bardzo bliskiej osoby, której niestety nie zdołał poznać. Była nią jego maleńka siostrzyczka, Ewa, o której losie nie wiedział przez długie lata.

Po śmierci córki gwiazdor PRL dowiedział się o śmierci malutkiej siostrzyczki

- Los lubi komplikować scenariusze. I mama, i ojciec wzięli wcześniej śluby z innymi osobami. To były krótkie małżeństwa. Pierwsza żona mojego ojca miała na imię Barbara, tak samo jak moja mama. Związek rozpadł się w 1957 roku w atmosferze tragedii – mieli córkę, która żyła zaledwie cztery lata. O fakcie jej istnienia dowiedziałem się po śmierci ojca, a jej imię i przesmutny los poznałem dopiero późną jesienią 2023 roku. Ewa Joanna była wesolutkim skrzatem, z powodu pewnego schorzenia wtłoczonym w butki ortopedyczne, wskutek czego jej kroczki słychać było z daleka. W 1956 roku pojechała z mamą na wieś. Ostatniego dnia pobytu miejscowa gospodyni podała na obiad potrawkę z grzybów. Barbara z trudem się wylizała z zatrucia, Ewunia nie. Na grobie ma napisane „Śpij spokojnie, Kochany Tuptusiu”. Na grobie, o który żadne z Jej rodziców później nie dbało. Barbara jakiś czas po szybkim rozwodzie z moim ojcem wyjechała do Stanów i właściwie znikła z horyzontu. Ojciec tylko raz wniósł opłatę za grób. A całą tę historię skrzętnie zataił przede mną. Nawet gdy sam straciłem córkę. Usłyszawszy, że ojciec miał kiedyś córeczkę, nie umiałem odnaleźć w sobie komfortu w słowie „siostra”, skoro jestem bratem pogrobowcem, w dodatku przyrodnim. Zawsze byłem jedynakiem. Jednak kiedy poznałem historię, imię i fotografię Ewy, kolejny raz zatonąłem w mroku. Dziś mieszka we mnie nieopodal Marysi - czytamy we wpisie Filipa Łobodzińskiego na Facebooku, który został okraszony pięknym zdjęciem małej Ewuni.

Dziennikarz jeszcze nie odkrył, na którym cmentarzu została pochowana jego przyrodnia siostra. Jego wielkim marzeniem jest odwiedzić jej grób.

Grób córki Filipa Łobodzińskiego. Piękny pomnik na Starych Powązkach [WIDEO]

Znasz te dziecięce gwiazdy z czasów PRL-u? Jak dobrze znasz tych aktorów i aktorki? Rozwiąż nasz prosty QUIZ!

Pytanie 1 z 10
Jak nazywa się aktor, który się wcielił w rolę Adasia Niezgódki w filmie "Akademia pana Kleksa"?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki