Za tę miłość znajomi Edyty naprawdę trzymali kciuki. Mateusza Zalewskiego poznała na początku roku w Łodzi, gdzie regularnie bywała u lekarza. Młody, przystojny kierowca rajdowy i menadżer hotelu natychmiast wpadł w jej oko, a on zaczął rozpieszczać gwiazdę, gotować dla niej i co najważniejsze – zaprzyjaźnił się z jej synem. Edyta weszła więc w tę relację, ale była bardzo ostrożna i głośno mówiła o tym, że wielokrotnie zraniona nie potrafi już zaufać mężczyznom. Choć na Instagramie wyznawała Mateuszowi miłość, to wcale z tej miłości nie oszalała.
- Nadal się boję, jestem tak ogromnie podejrzliwa wobec uczucia miłości między ludźmi, nie umiem tego pokonać – powiedziała w październiku w rozmowie z wp.pl i dodała, że nie już nigdy nie odda w związku całej siebie. - Od nowa, w pełnym tego słowa znaczeniu, oddać się relacji w moim przypadku jest to już chyba niemożliwe – powiedziała.
W stworzeniu udanego związku nie pomogły też zajętości Edyty. Od kilku tygodni gwiazda jest w trasie koncertowej i pracuje niemal codziennie. A w krótkiej przerwie pomiędzy koncertami wyleciała na plan programu „Agent”, który powstaje właśnie na Kanarach.
W swoje urodziny 14 listopada Edyta została już sama. - Nie wszystko płynie dziś w zgodzie z moim sercem, bo życie jak rzeka, samo wybiera nurty. Nie można rzeki zatrzymać, ani jej do czegoś przekonać. Dlatego najbezpieczniej płynąć z jej nurtem. Płynę więc – napisała po urodzinach na Instagramie.