Bogdan Łyszkiewicz, lider Chłopców z Placu Broni pochodził z Krakowa. Jak twierdzi jego biograf Marcin Sitko, miał w sobie krakowski styl, "sznyt". Historię tragicznie zmarłego muzyka, autora nieśmiertelnych przebojów przypomniał Fakt w rocznicę jego urodzin. 3 września 2025 roku Bogdan Łyszkiewicz skończyłby 61 lat.
Te przeboje kochali wszyscy
Jak coś już jest w sercu, to jest. Nie ma siły. A z nim tak było. Bogdana można wyrzucić z list przebojów, ale nie z serca
– mówi Sitko w rozmowie z Faktem.
Bogdan Łyszkiewicz lubił spacerować Plantami, bywał w Piwnicy pod Baranami, gdzie poznał Grzegorza Turnaua. Panowie wpadli nawet na pomysł założenia wspólnego zespołu, ale nic z tego nie wyszło. Artysta przyjaźnił się też z Korą i jej Maanamem. Muniek Staszczyk wspomina Bogdana niemal filozoficznie:
Bogdan był do szpiku kości krakowski. Nie tak poetycki, jak Grechuta i nie tak ciężki, jak Maleńczuk.
"Polski Lennon" miał dar
Fizyczne podobieństwo do Johna Lennona i fascynacja Beatlesami sprawiły, że o Łyszkiewiczu mówiono "polski Lennon”". Gwiazdor nie protestował i chętnie zakładał słynne okulary "lennonki", wzmacniając opinię. Co ciekawe, później miał okazję poznać jedynego syna swojego mistrza osobiście.
Bogdan miał tę samą cechę co on - dar pisania pięknych melodii
– podkreśla jego biograf.
Polski muzyk kochał Amerykę - od Woodstocku po szerokie autostrady. Często koncertował dla Polonii, a wolny czas spędzał na podróżowaniu po tych wielkich przestrzeniach. To tam spotkał Yoko Ono i Juliana Lennona, a rodzinie mówił, że śmierć Johna Lennona w 1980 roku przeżył jak osobistą tragedię. Uwielbiał też amerykańskie samochody. Jego ukochany pojazd, Chevrolet Camaro to auto, którym podróżował i w którym tragicznie zginął.
Wielka miłość i plany w Sopocie
W ostatnich latach życia artysta był zakochany w Magdzie, aktorce Teatru Wybrzeże, jej zadedykował swoją ostatnią płytę. Marzyli o domu nad morzem.
On mówił kiedyś, że jeszcze nie spotkał swojej największej miłości, ale już ją kocha. Potem spotkał Magdę. Ostatnią płytę zadedykował jej. Szukał im domu nad morzem
– opowiada Sitko.
Tragedia pod Płońskiem
Do tragicznego wypadku doszło w miejscowości Rybitwy pod Płońskiem. Przez lata krążyła opinia, że to Bogdan Łyszkiewicz wymusił pierwszeństwo, dokumenty śledztwa wskazują coś innego.
To nie Bogdan wymusił pierwszeństwo, bo samochód, który prowadził młody chłopak, się w niego władował. Ten mężczyzna wziął bez pytania samochód swojego ojca
- wyjaśnia Sitko w rozmowie z Faktem.
Zderzenie było tak silne, że muzyk wypadł z auta. Trafił do szpitala w Płońsku, gdzie lekarze walczyli o jego życie. Niestety, nie udało się go uratować.
Nieśmiertelny twórca przebojów
Łyszkiewicz został pochowany w Krakowie na cmentarzu Batowickim. Po jego śmierci mama, pani Anna, została zupełnie sama. Straciła męża dwa lata wcześniej, a Bogdan był jedynakiem.
25 lat po tragicznej śmierci, Bogdan Łyszkiewicz pozostaje w pamięci fanów i przyjaciół.
Pisząc biografię Bogdana, zauważyłem, że wszyscy mówili o nim dobrze. Teoretycznie to nie jest dla reportera dobra wiadomość. Jednak gdy zacząłem go lepiej poznawać, zrozumiałem, że faktycznie taki był - nie palił mostów, nie robił świństw i był świetnym artystą. Tak się złożyło, że zostawił nam kilka naprawdę nieśmiertelnych utworów, które sprawiły, że i on sam jest nieśmiertelny
- podsumowuje Marcin Sitko.
Nie przegap: Nie żyje legendarna prezenterka TVP! Współtworzyła polską telewizję