Margaret ma za sobą świetny czas. Uczestnik z jej drużyny wygrał 16. edycję "The Voice of Poland". To właśnie tuż po finale mieliśmy okazję porozmawiać z artystką. Zapytaliśmy ją m.in. o wróżby andrzejkowe. Okazało się, że Margaret była kilkukrotnie u wróżki, ale nie podobało jej się to, co usłyszała.
- Ja jestem z tych, którzy sami wiedzą, co się będzie działo w ich życiu, a nie że ktoś mi powie, co będzie w moim życiu. Byłam kilka razy u wróżki i nie podobało mi się to, co mówi ta pani. I "do widzenia" - powiedziała nam Margaret.
Już dwa dni po finale Margaret razem z mężem spakowała walizki i wyleciała do Malagi. To właśnie tam, na wybrzeżu Costa del Sol, znajduje się jej dom, który nazywa pieszczotliwie "słodką ruderką". Miesiące zimowe chce spędzać właśnie tam. Także grudniowe święta.
NIE PRZEGAP: Margaret urządziła sobie "ruderę" w Hiszpanii. Tak wygląda jej nowe mieszkanie. Luksusów raczej brak
- Jak wyglądają twoje święta w Hiszpanii? - zapytał nasz dziennikarz.
- Nijak. Siedzę sobie - odpowiedziała Margaret.
Jestem apostatką, więc nie spędza świąt, które mają otoczkę ceremonialną. U mnie święta wygladają tak, że raczej oglądamy sobie "Kevin sam w domu", spędzam czas z rodziną, ale nic specjalnego, tak szczerze. Sorry
- wyjaśniła nam piosenkarka.
Margaret dokonała apostazji
W 2019 roku Margaret w sekcji komentarzy na swoim Instagramie wyjaśniła fanom, że oficjalnie i formalnie wystąpiła z Kościoła. Napisała wprost, że nie wierzy w Boga.
"Jestem osobą niewierzącą i za fair konsekwencje tego uważam wypisanie się z grupy, do której już nie należę" - napisała.
Zapytana przez jedną z internautek, do kogo będzie się więc modlić, odpowiedziała: "Do nikogo. Nie wierzę w Boga, więc się nie modlę. A jak umrę, to nie pójdę ani do piekła, ani do nieba, po prostu umrę. Cóż za wytchnienie" - wyjaśniła.
Artystka dodała też, że jej babcia jest bardzo wierząca, ale akceptuje fakt, że jej wnuczka ma zupełnie inne poglądy.
Zobaczcie całą rozmowę z Margaret w naszym wideo.