Gwiazdor disco polo tłumaczy, na co idzie dotacja z ministerstwa!

2020-11-16 11:29

Radek Liszewski (44 l.), lider zespołu Weekend, jest jednym z artystów-przedsiębiorców, któremu przyznano ministerialną dotację w wysokości 520 tys. zł. Gwiazdor, który poniósł wielkie straty z powodu koronawirusa, nie rozumie, że ktoś może mu zarzucać, że coś mu się nie należało. Po pierwsze, bo regularnie płaci podatki. Po drugie, że nie są to pieniądze tylko dla niego.

Radek Liszewski

i

Autor: Akpa Radek Liszewski

– Prowadzę działalność jednoosobową, ale w zależności od zleceń pracuje dla mnie nawet do 10 osób, m.in. muzycy, tancerze, kierowca, prawnik, księgowa… – wylicza Liszewski.

– Weszła ustawa, według której z powodu pandemii przysługuje mi prawo do ubiegania się o dofinansowanie z Ministerstwa Kultury i Sportu, gdzie jako przedsiębiorca złożyłem wniosek i dostałem dotację. Każdy, kto prowadzi własną działalność, wykazał stratę względem ubiegłego roku i płaci podatki, miał do tego prawo. Nie rozumiem, dlaczego ktoś zagląda mi teraz w kieszeń. Dodam, że przez kilka lat zapłaciłem, od momentu sukcesu piosenki „Ona tańczy dla mnie”, dziesięciokrotnie więcej podatków niż to, co mi przyznano, więc nie zgadzam się z opinią, że ministerstwo wypłaciło pieniądze z kieszeni podatników. Nie zgadzam się z tym, bo sam płaciłem dotąd gigantyczne podatki i teraz zwrócą mi z tego może jedną dziesiątą, co przez lata od mojej firmy dostali – podkreśla w rozmowie z „Super Expressem”.

– Stawki nie biorą się z kosmosu tylko z konkretnych wyliczeń. Algorytm wyliczył, że mam taką, a nie inną stratę względem ubiegłego roku, bo praktycznie nie koncertowałem. Nikt z nas nie pisał stawki, o jaką się ubiega. Każdemu przyznano tyle, ile wyliczył komputer – dodaje.

Dramatyczna sytuacja Teatru Żelaznego w Katowicach. Artyści apelują o pomoc

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki