Gwiazdor TVN zdradza kulisy swojej pracy. Bolesny cios dla stacji

2021-08-14 8:18

TVN dla wielu jest ulubioną stacją dzięki takim produkcjom jak „Na Wspólnej” czy „Brzydula”. Widzowie jednak często nie mają pojęcia o kulisach pracy aktorów, którzy w nich występują. Jacek Braciak zdecydował się szczerze powiedzieć nieco o kulisach swojej pracy.

Jacek Braciak nie zagra w BrzydUli2!

i

Autor: AKPA Jacek Braciak nie zagra w "BrzydUli"2!

TVN przeżywa obecnie trudne chwile ze względu na ustawę medialna, zwaną lex TVN. Nie da się jednak ukryć, że przez lata stacja wyemitowała wiele programów i seriali, które bardzo przypadły widzom do gustu, jak chociażby wspominana już „Brzydula”, gdzie mogliśmy oglądać właśnie Jacka Braciaka. Aktor w 2020 roku udzielił wywiadu, w którym nie tylko ujawnia kulisy swojej pracy, ale też nie wyraża się pochlebnie o stacji, mocno krytykując jeden z seriali, w którym grał. - "Brzydula" była niezła, ale już "Prosto w serce" koszmarne. Ale ja z tego żyłem przez półtora roku. Miałem szczęście, że zagrałem w "Ja to mam szczęście", które było dobrym serialem, miałem tam dużo dni zdjęciowych, a co za tym idzie – dużo pieniędzy. Nie traktowałem i nie traktuję tego zawodu jako misji, posłannictwa, to jest moje źródło utrzymania. Mam to szczęście, że robię to, co bardzo lubię, i jeszcze mi za to godziwie płacą i mogę się z tego przyzwoicie utrzymać – stwierdził Jacek Braciak. Dla TVN taka opinia na pewno jest bolesnym ciosem, zwłaszcza w tak ważnym dla stacji momencie. W innej wypowiedzi z kolei Jacek Braciak podkreśla, że przestał przyjmować propozycje ról.

Nie przegap: Agata Buzek i Jacek Braciak mieli 7 minut na czułości. MAMY ZDJĘCIA

- Poczułem, że mam przesyt tych tak zwanych mocnych drugich planów, choć przez lata bardzo mnie za nie chwalono. Więc powiedziałem sobie, że już dość. Ciążyło mi, że nie miałem wpływu na to, co robię, albo miałem go tylko w bardzo wąskim zakresie, grając niewielkie role. I uznałem, że już tak nie chcę – jeśli mam przy czymś pracować, ma to być albo gościnny, wyrazisty epizod, jak w "Panu T." Marcina Krzyształowicza na przykład – raptem dwie sceny – albo główna rola, bo wtedy mam wpływ na cały film. Znaczenie ma sama rola, w dodatku niesie ona konieczność intensywnego kontaktu z reżyserem już na etapie scenariusza. Jestem na takim etapie, że nie muszę pracować, żeby żyć. Nie wylałem fundamentów pod następny dom... – czytamy w książce „Zawód aktor”.

Zobacz: Padniecie, gdy zobaczycie jakim autem Jacek Braciak wozi Agatę Buzek! [ZDJĘCIA]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki