Jarosław Kret poderwał Beatę Tadlę na talizmany?

2013-10-19 4:30

Znamy największą tajemnicę Jarosława Kreta (50 l.). Wiemy, w jaki sposób pogodynek TVP zdobywa serca pięknych kobiet. Wystarczy magiczna biżuteria...

Kto by się spodziewał, że pogodynek tak głęboko wierzy w magię? Okazuje się, że Kret swoją pewność siebie i powodzenie u płci pięknej zawdzięcza niezwykłym pierścieniom i bransoletkom. - Zawsze je noszę. Jedna pochodzi z Madagaskaru i nie ściągam jej już siódmy rok. Nazywa się wangu-wangu i ma przynosić dobrobyt. Jak chłopak z malgaskiej wsi chce założyć rodzinę, to pierwsza rzecz, którą robi, to kupuje taką właśnie bransoletkę. Dziewczyny widzą, że go na nią stać, a więc może sobie pozwolić też na założenie rodziny i postawienie chałupy - wyznał Kret w jednym z wywiadów.

Przeczytaj: Jarosław Kret będzie płacił 5 000 zł alimentów

Ale to nie koniec magicznych sposobów Kreta na piękne kobiety. Pogodynek ma także tzw. pierścień szatana, który po uderzeniu o podłogę rozkłada się na kilka części i tylko wtajemniczeni potrafią go złożyć. - Pierścień jest szczególny, polecam go wszystkim podrywaczom - chwali się Jarek. - Najlepiej go zdjąć w kawiarni, rzucić nim o stół i poprosić dziewczynę: "A teraz złóż to, mała!". Wtedy zatrzymamy ją co najmniej na godzinę, jeśli jest ambitna. A kiedy jest już wyczerpana intelektualnie, to bierzemy pierścień i go składamy - dodaje.

Ciekawe, jakim czarom Jarka uległa Beata Tadla (38 l.)?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki