Portal tmz.com poinformował, że po długiej walce z chorobą zmarł legendarny gitarzysta i klawiszowiec Eddie Van Halen. W ciągu ostatnich 72 godzin jego stan znacznie się pogorszył. Lekarze odkryli, że rak gardła dał przerzuty do mózgu, a także innych narządów. - Nie mogę uwierzyć, że muszę to napisać, ale mój ojciec, Edward Lodewijk Van Halen, przegrał dziś rano swoją długą i żmudną walkę z rakiem (...) Był najlepszym ojcem, jakiego mogłem sobie wymarzyć. Każda chwila, którą z nim dzieliłem na scenie i poza nią była prezentem. Moje serce jest złamane i nie sądzę, żebym kiedykolwiek podniósł się w pełni po tej stracie - napisał we wtorek na Twitterze syn muzyka, Wolfgang Van Halen. Muzyk miał umrzeć w szpitalu w Santa Monica w Kalifornii, w otoczeniu najbliższej rodziny.
Raka języka zdiagnozowano u Van Halena w 2000 roku. Lekarze wycięli wówczas część tego narządu i dwa lata później ogłosili, że muzyk jest zdrowy. W późniejszych latach komórki nowotworowe dokonały jednak przerzutów na gardło. Z informacji "TMZ" wynika, że w ostatnim czasie przeszedł serię chemioterapii. Ostatnie pięć lat spędził w podróży pomiędzy USA a Niemcami, gdzie poddawał się radioterapii.
Eddie Van Halen urodził się w 1953 roku w holenderskim Nijmegen, Gdy miał 13 lat przeprowadził się z rodziną do USA. Był gitarzystą i klawiszowcem rockowym, jednym z założycieli zespołu hardrockowego Van Halen (pozostali to jego brat Alex i dwóch kolegów). Tworzył pod wpływem muzyki Jimiego Hendrixa. Sam zespół Van Halen był jednym z najpopularniejszych amerykańskich zespołów grających twardy rock. W 2007 zespół został wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame.