Julia von Stein w ubiegłym roku uruchomiła swój kanał na na YouTube. W materiałach pokazywała swoją codzienność bez filtrów – kulisy remontu apartamentu w Warszawie, relacje rodzinne, rozmowy o emocjach, a także kulisy pracy i życia towarzyskiego. To był format, w którym mówiła szczerze, i zwykle z humorem o swojej codzienności.
Od kilku tygodni nowe odcinki przestały się pojawiać, co wzbudziło niepokój wśród widzów. Jak się okazuje, powodem była pogarszająca się kondycja zdrowotna Julii. W ostatnich wypowiedziach wyjaśniła, że musiała skupić się na leczeniu i regeneracji. Choć jej videolog zamilkł, archiwalne odcinki wciąż są chętnie oglądane i przypominają, dlaczego Julia zdobyła tak lojalną społeczność.
Zobacz: Julia von Stein zakłada rodzinny zespół muzyczny. "Chopin by się ucieszył"
W poruszającym nagraniu wyznała, że jej stan zdrowia rzeczywiście nie był najlepszy – a obawy sięgają jeszcze głębiej, do doświadczeń z dzieciństwa.
„Nie chcę tego ukrywać. To nie była żadna dieta”
Julia nie owijała w bawełnę. Jej wyznanie było szczere i przejmujące:
Ja właśnie nie gram, tylko jestem prawdziwa z wami i nie chcę tego ukrywać, bo sami widzieliście, że dzieje się coś złego. Pytaliście – co się dzieje, pisaliście, że strasznie schudłam. To nie była żadna dieta, to były problemy zdrowotne. Dalej się badam, ale jest już coraz lepiej. Wracam do sił, wracam do zdrowia
– powiedziała bez filtrów. Choć nie zdradziła konkretnych diagnoz, przyznała, że boi się, iż może to być nawrot poważnej choroby, z którą walczyła jako dziecko. To wyznanie poruszyło jej społeczność, która natychmiast zalała profil Julii falą wsparcia i ciepłych słów.
Walka w cieniu kamery
Choć Julia von Stein znana jest z tego, że chętnie dzieli się fragmentami swojego życia w mediach społecznościowych, tym razem długo próbowała poradzić sobie w ciszy. Dopiero widoczna zmiana sylwetki i reakcje fanów sprawiły, że zdecydowała się opowiedzieć publicznie o swoim stanie. Dziś, choć nadal przechodzi badania, czuje się lepiej. Zapowiada, że wraca do działania, ale tym razem z większym spokojem i troską o siebie.