Karol Strasburger: Chciałem zwiedzić świat, więc zostałem marynarzem - HISTORIA ŻYCIA

2012-04-03 4:00

Od razu po maturze poszedł do szkoły morskiej, ale wytrzymał krótko, jedynie rok. Tylko nam Karol Strasburger (65 l.), aktor i gospodarz "Familiady", opowiada o swojej młodości.

Wszyscy musieli iść do wojska. Jak się nie poszło na studia, to na trzy lata do wojska. Po skończeniu szkoły morskiej można było zwiedzać świat. Przygoda... dziewczyna w każdym porcie. Ja od początku byłem w rodzinie żeglarskiej. Żeglarstwo było w dużej mierze związane z Wisłą. To wszystko wyglądało bardzo fajnie, romantycznie, ale ja tego nie czułem. To ciężka praca, z dala od domu. Zrezygnowałem po pierwszym roku...

Szkoła aktorska to też był przypadek. W szkole morskiej miałem kolegę, którego narzeczona zdawała właśnie do aktorskiej. I jakoś tak mnie to natchnęło, tym bardziej że zakochałem się w niej i potem była ze mną. Nigdy wcześniej nie myślałem, żeby zostać aktorem.

Rodzice patrzyli na to wszystko z przerażeniem, że sam nie wiem czego chcę. Raz marynarz, raz sportowiec, inżynier, aktor.

W Polsce realizowałem się, robiłem karierę. Grałem dużo pierwszoplanowych ról, wywiady, okładki... Pracowałem też wtedy w NRD, tam zagrałem w dwóch serialach główną rolę. Dużo tam czasu spędzałem, miałem nawet swój pokój w hotelu w Poczdamie. Zarabialiśmy dobre pieniądze. Niestety, tam trzeba było je wydać, bo nie było jak ich zabrać do Polski, to były lata 80. Żyło się na innej stopie.

Byłem związany z Teatrem Dramatycznym, w którym poznałem świetnych kolegów, m.in. Marka Kondrata (62 l.) i Piotrka Fronczewskiego (66 l.). Byliśmy uczniami naszego mistrza Gustawa Holoubka (+85 l.), Zbigniewa Zapasiewicza (+75 l.). To był zaszczyt usiąść do stolika, przy którym oni siedzieli. Ten teatr przez wiele lat był teatrem mojego życia. To był mój dom.

Swoją pierwszą żonę Basię Burską (65 l.) poznałem właśnie na studiach aktorskich. Dość szybko, po roku, nastąpił ślub. Było trochę nacisku ze strony rodziców Basi... Byliśmy razem 5 lat. Nie było to za długo, ale też było za wcześnie. Te studia są takimi, podczas których nie powinno się wiązać z nikim. Na początku nie powinno się być przywiązanym do domu, tylko robić karierę, wyjeżdżać tam, gdzie jest praca. Ja dużo właśnie wyjeżdżałem, "Polskie drogi", "Agent numer 1". A żona wtedy siedziała, nie pracowała, ja robiłem karierę filmową, a ona nie. To razem się nie zgadzało. Nie miałem z nią dzieci, nie było czasu. Pewnie, że żałuję tego. Wtedy wydawało mi się, że życie prywatne nie jest tak istotne, dopiero po latach człowiek rozumie, że rodzina jest najważniejsza.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki