- Oboje jesteśmy mocnymi osobowościami. To nie jest tak, że przychodzę do domu i sobie myślę: "O Boże, jacy my jesteśmy fajni i że tak długo razem jesteśmy i jak innym sprzedać receptę na szczęście". Nie ma recepty na szczęście w związku. Każdy musi sobie sam to wypracować. Raz leci talerz, raz konfetti i wydaje mi się, że jest tak w każdym związku, a na pewno w takim związku, gdzie są dwie alfy. Zdarza się, że talerze lecą, różne rzeczy lecą. Ale szybko się godzimy, inaczej nie bylibyśmy ze sobą tyle czasu - mówi Malinowska w rozmowie z "Super Expressem".
Zobacz także: Bloger zapłaci Owsiakowi 10 tys. złotych. Matka Kurka został skazany