Kayah miała depresję poporodową

2009-10-29 13:15

Kayah (42 l.) od jedenastu lat wychowuje syna Rocha. Chłopiec jest oczkiem w głowie mamusi, lecz po jego narodzinach, nie było jej łatwo. Macierzyństwo w pierwszych miesiącach przerosło piosenkarkę, która... popadła w depresję.

Kayah po porodzie zajmowała się maleństwem wspólnie z mężem Rinke Rooyensem (40 l.), lecz początkowo nie radziła sobie w roli świeżo upieczonej matki. W wywiadzie udzielonym "Vivie!" wyznała, że gdyby nie Rinke, sama nie dałaby rady.

- To było takie rozdarcie - z jednej strony wielka miłość i poczucie obowiązku, a z drugiej bezsilność wobec tego wiecznego krzyku, uczucie żalu, że w ogóle się taką decyzję podjęło, że się pęta założyło na ręce i nogi. Za jakie grzechy?! Mój syn był "okrutny", bo fundował mi serię kolek, zawsze w porach niemożliwych do zniesienia, od trzeciej do szóstej rano... Gdyby nie Rinke, to bym sobie nie poradziła. On był genialnym ojcem - opowiada wokalistka.

Nie tylko kłopoty z dzieckiem przybiły Kayah. Artystka dodatkowo załamała się z powodu swojego wyglądu i nabranej w trakcie ciąży nadwagi.

- Pół roku trwała cała depresja. W ciąży strasznie przytyłam, nagle urosłam o 30 kilo. Myślałam, że jak urodzę, to mi to jakoś pójdzie precz, ale, niestety, nie. Akurat wtedy nastąpił największy boom w mojej karierze, czas Bregovicia... Nie czułam się ze swoją tuszą dobrze i sama świadomość, że występuję w takim stanie przed pięciotysięczną publicznością, była strasznie deprymująca - wspomina piosenkarka.

Kayah w wywiadzie przyznała, że czuła się wówczas jak wielka klucha. Jednak dzięki wsparciu męża oraz umiejętności śmiania się z samej siebie, przetrwała trudny okres i z czasem nauczyła się opieki nad dzieckiem oraz zrzuciła niechciane kilogramy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki