Kuchenne rewolucje w Wałczu. "Powinna po ryju dostać!"

2016-10-07 12:06

Wczorajszy odcinek Kuchennych rewolucji był bardzo emocjonujący! Już dawno nikt nie wyprowadził Magdy Gessler z równowagi tak, jak właściciel restauracji Blue Moon w Wałczu. Restauratorka postanowiła przerwać rewolucję. Jak potoczyły się losy knajpy?  

Kuchenne rewolucje

i

Autor: printscreen/kuchennerewolucje.tvn

Wizyta Magdy Gessler w Wałczu przejdzie do historii! Restauratorka przybyła do miasta na prośbę syna właścicieli restauracji Blue Moon. Małżeństwo zainwestowało w interes prawie milion złotych. Niestety lokal nie przynosił upragnionych zysków. Andrzej, szef kuchni i właściciel dopatrywał się źródła problemu... w zbyt eleganckim wystroju. Magda Gessler po wejściu do Blue Moon myślała jednak, że jest w nocnym klubie. Jedzenie wypadło średnio. Mączne potrawy były całkiem smaczne. Natomiast reszta dań była przyprawiana chemią. Barszcz w proszku Gessler wysypała nawet na pana Andrzeja.

Szybko jednak okazało się, że nie tylko polepszacze smaku są winne kiepskiej sytuacji Blue Moon. Właściciel i jego żona kompletnie nie szanowali swoich pracownic. 3 kucharki zwolniły się z pracy i nie chciały więcej słyszeć o tym miejscu. - Na kuchni wulgarnie się odnosił ludzi. Jak się odezwał, to goście łapali się za głowę. Zmienił nam etat na pół a pracowałyśmy ja na etacie, dlatego odeszłyśmy - żaliły sie byłe pracownice Magdzie Gessler. Andrzej gotował więc tylko z praktykantkami, które miały słabe pojęcie o kuchni. - Dlaczego pan jest tak agresywny? Nikt z panem nie chce pracować - zapytała Gessler. - Zatrudniam ludzi legalnie, płacę legalnie... - odpowiedział właściciel.

Gessler próbowała przedstawić położenie pracownic szefostwu. Dziewczyny żaliły się, że są kiepsko traktowane przez szefa i zastraszane przez szefową. Właściciele nie widzieli jednak swojej winy. Kiedy doszło do przygotowywania kolacji wydarzył się dramat. Okazało się, że dziewczyny nie są dopuszczane przez szefa do pieca. - Czy ty jesteś normalny?! - wykrzyknęła Gessler. Te słowa bardzo dotknęły Andrzeja, który się obraził i wyszedł z kuchni. - Nazwała mnie nienormalnym! Ja nie pójdę do tej pani gotować! Chyba że mnie przeprosi albo poprosi - krzyczał Andrzej. Natychmiast zadzwonił po swoją żonę, którą wcześniej Gessler wysłała do domu.

- Facet 50 lat, a zachował się jak dziecko - skomentowała zachowanie szefa jedna z praktykantek. Żona Andrzeja wparowała do Blue Moon w nietęgim nastroju. - Kora powinna po ryju dostać!- mówiła o jednej z pracownic. - Ja wiem, że pani robi show i pani po prostu nas obraża - zarzuciła Magdzie Gessler. Kompletnie wyprowadzona z równowago restauratorka przerwała rewolucję i wyszła. Właściciele postanowili zwolnić wszystkie pracownice. Nie obyło się bez wielkiej awantury.

Postanowiła jednak wrócić po miesiącu, żeby zobaczyć jak radzi sobie knajpa. Wrażenie było nadzwyczaj pozytywne. Nowa kadra, potrafiąca gotować, dobre jedzenie i nowy właściciel! Okazało się, że syn przejął Blue Moon, bo zrozumiał lekcję, którą dostał podczas rewolucji. Rodzice postanowili odsunąć się od interesu i wyjechać za granicę. Magda spotkała się również ze zwolnionymi dziewczynami. Znalazły nowe zajęcia. Chociaż Gessler patrzyła optymistycznie na Blue Moon, dziewczyny nie wierzyły, że w tym miejscu coś może się zmienić.

Zobacz: Magda Gessler: Nie chcę być babcią!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki