W ostatnich tygodniach media coraz częściej donoszą o incydentach w przestrzeni powietrznej NATO i ostrych komunikatach ze strony polityków. Niektórzy reagują strachem, inni… praktycznym przygotowaniem. Dorota Zawadzka, zapytana, czy spakowała już słynny "plecak ewakuacyjny", odpowiedziała w sposób, który odbił się szerokim echem w sieci.
Zobacz też: Dorota Zawadzka mieszkała w namiocie. Zrobiono z niej bezdomną alkoholiczkę!
Zawadzka gotowa na wojnę? Szok, co wyjawiła!
Dorota Zawadzka przyznała, że nie wierzy w możliwość ucieczki w przypadku ogłoszenia wojny. Zamiast plecaka ewakuacyjnego przygotowała więc w "sercu domu" karton zapasów na tydzień dla całej rodziny. W środku znalazły się puszki, suchy prowiant, karma dla psów, a nawet słodycze "na poprawę nastroju i energii". Obok tego zapas leków na miesiąc, woda, dokumenty i podstawowe rzeczy, które mogą zapewnić światło, ciepło i bezpieczeństwo.
Dostaję sporo pytań o to, czy zrobiłam sobie „plecak ewakuacyjny”. Nie, nie mam go. Bo dokąd uciekać? I po co? Jeśli ktoś ogłosi „wojnę” czy stan zagrożenia, to zamkną lotniska i granice. Jak mówi mój starszy syn: „czas na wyjazd był wczoraj”. Cytując Radosława Sikorskiego: "Mam jedną prośbę do rosyjskiego rządu: jeśli kolejna rakieta czy samolot wejdą w naszą przestrzeń powietrzną bez zezwolenia i zostaną zestrzelone, a wrak spadnie na terytorium NATO, to proszę, nie przychodźcie do nas, żeby się skarżyć. Zostaliście ostrzeżeni" - czytamy w sieci.
Do zestawu dołożyła także sprzęty typowo survivalowe: radio na baterie, latarkę, ostry nóż, maseczki, apteczkę, koc termiczny, gaśnicę, papierowe mapy i odzież przeciwdeszczową. Nie zapomniała również o środkach higieny osobistej, które w kryzysie bywają równie ważne jak jedzenie.
Mam jednak przygotowany w "sercu domu", karton zapasów na 7 dni dla naszej piątki: puszki, suchy prowiant, karma dla psów, trochę słodyczy na poprawę nastroju i dla energii. Woda. Jest też komplet leków na miesiąc, a pod ręką wszystkie dokumenty i podstawowe rzeczy, które pozwolą nam mieć wodę, światło i ciepło. Mamy studnię, więc tylko kupiliśmy tabletki do uzdatniania - jakby coś. Mamy kominek i zapasy drewna. Gotówka - taki żelazny plik banknotów i monet. Ostatnio dołożyłam radyjko z bateriami, latarkę z bateriami i ostry nóż. Jest tam paczka maseczek, dobrze wyposażona apteczka i koc termiczny. Gaśnica. Mam mapy papierowe, kurtki od deszczu i środki higieny osobistej. Mam to wszystko w jednym miejscu. Osobno szykuję dopiero najważniejsze, najcenniejsze pamiątki. Pen drive z dokumentami i właśnie zdjęciami. Nie mamy nic wartościowego, więc na szczęście nie mamy problemów - można było przeczytać w sieci.
Podkreśliła, że wcale nie chodzi o panikę, ale o zdrowy rozsądek. W poście pojawił się też ważny wątek emocjonalny. Autorka zaznaczyła, że największą siłę daje jej nie tylko karton zapasów, ale przede wszystkim wiara.
Nie panikuję, ale staram się być rozsądnie przygotowana - bo to daje mi poczucie bezpieczeństwa. Pewnie trochę złudne, ale zawsze. Wiem też, że nie wszystko zależy od nas. Dlatego, oprócz zapasów, mam w sobie coś jeszcze ważniejszego – wiarę, że będzie dobrze. Trzymajcie się ciepło i nie dajcie się strachowi - czytamy we wpisie Doroty Zawadzkiej.
Zobacz też: Superniania w smutnych słowach o zmarłym mężu. Tego mu życzy
Zobacz naszą galerię: Ma zapasy, drewno i gotówkę! Tak na wojnę przygotowała się Dorota Zawadzka